Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5

Ile wody należy spożywać oraz czy istnieje przewodnienie ? :)
#51

Nie zaprzeczam. Napisałem, że człowiek powinien jeść kiedy odczuwa głód. I taka jest prawda. Chorzy na anoreksję odczuwają głód normalnie tylko odmawiają sobie jedzenia i głodzą się poprzez zaburzony obraz siebie i chęć bycia jeszcze szczuplejszymi. Bulimicy z kolei również odczuwają głód i sytość normalnie jednak ze względu na zachowania kompulsywne przeżerają się POMIMO uczucia sytości i pełności. Potem z powodu poczucia winy zwracają to jedzenie itd. Oba przypadki nie mają swojego źródła w "odczuwaniu" głodu, a w celowym odmawianiu sobie jedzenia bądź nadmiernym objadaniu się. Anorektyk również powinien jeść jak mu głód podpowiada tylko musi najpierw załatwić tą sprawę "psychiczną" o której piszesz i zacząć się słuchać swojego "głodu" Wink

Normalny, zdrowy, przeciętny człowiek powinien jeść wtedy jak jest głodny i skończyć wtedy jak jest syty. Organizm ludzki po to ma hormony żeby te sprawy regulował i w zależności od potrzeb kontrolował. Są zaburzenia, które te mechanizmy wywalają z torów - zgadzam się jednak w 99% przypadków wynikają one z nieprawidłowego odżywiania. Jak człowiek tylko zaczyna jeść prawidłowo i prawdziwe jedzenie to nagle kłopoty z łaknieniem, wagą i wieloma innymi same z siebie ustępują Smile Przerabiam to codziennie - magia Wink Natomiast co się tyczy tego 1% naprawdę chorych, z wadami genetycznymi czy fizycznymi, hormonalnymi? Tak jak napisałem - to są szczególne osobne przypadki i zazwyczaj bardzo szybko zdiagnozowane.
#52

Merfi, masz mnóstwo racji. Smile Sama mam podobny pogląd na sprawę, że nasz organizm tak naprawdę już wszystko wie. trzeba tylko nauczyć się go słuchać. Niestety zagłuszamy te sygnały przez rzeczy dla nas niezdrowe... Jemy bez świadomości, żyjemy bez świadomości, wpychamy w siebie słodycze, fast foody, źle śpimy, nie pijemy wody tylko napoje, spożywamy alkohol... No wszystko, co do życia nie jest nam niezbędne, a zazwyczaj jest "fajne", a do tego niezdrowe. Przez to potem mamy potrzebę na coś słonego, czy slodkiego, sięgamy po chipsy, po czekoladę... I nie potrafimy rozróżnić jakichś składników nam potrzeba, co zdrowego zjeść, by tego nie czuć. Uzależniamy się, upośledzamy organizm.

Tak więc jest to takie proste - wystarczy siebie słuchać. I tak cholernie trudne zarazem w dzisiejszym świecie, bo coś tam słyszymy, ale musimy się długo uczyć interpretowania własnego organizmu. Więc masz rację co do prostego rozwiązania, ale droga do niego bywa naprawdę żmudna...

No i niestety chciałabym stanowczo nie zgodzić się w tej kwestii:

Cytat:Chorzy na anoreksję odczuwają głód normalnie tylko odmawiają sobie jedzenia i głodzą się poprzez zaburzony obraz siebie i chęć bycia jeszcze szczuplejszymi. Bulimicy z kolei również odczuwają głód i sytość normalnie jednak ze względu na zachowania kompulsywne przeżerają się POMIMO uczucia sytości i pełności. Potem z powodu poczucia winy zwracają to jedzenie itd

Jest to bardzo krzywdzący stereotyp, nie mający wiele wspólnego z prawdą. Oczywiście, jest mnóstwo przypadków anoreksji wywołanych przez młode dziewczynki, które z kaprysu i nieświadomości zacżęły wyniszczać swój organizm, bo się naoglądały jakichś chudych szkap np. ... Ale w ten sposób można sprowadzić do stereotypu absolutnie każdą grupę.

Chorzy na anoreksję NIE ODCZUWAJĄ głodu normalnie, bulimicy NIE ODCZUWAJĄ sytości. Właśnie daltego jest to ZABURZENIE, bo oni mają ZABURZONE to poczucie. Anorektyczka czy anorektyk w takiej już zaawansowanej formie naprawde nie odczuwa głodu. Przez lata (a czasem tylko miesiące) wyniszczania się, potrafi zwymiotować po pół szklanki zupy. Bo to jest dla niego za dużo. Upośledza się trawienie, niektóre produkty są już niemożliwe do zjedzenia, bo są za ciężkie, to jest za duży wysiłek dla organizmu, który oduczył się trawić, za to zaczął się przystosowywać do "trawienia" ciała, żeby przeżyć. Dlatego u osoby niedożywionej w pewnym momencie zaczyna chorować i nawalać wszystko, każdy narząd wewnętrzny robi się niesprawny, można się nabawić nieodwracalnej bezpłodności, zaniku okresu już na zawsze (nawet jeśli się wróci do normalnej wagi), wszelkich problemów z funkcjonowaniem organizmu...

Bulimicy to samo. To nie jest jakaś tam fanaberia, że oni sobie jedzą mimo że są zapchani... Właśnie problem jest w tym, że nie czuć najedzenia. Występuje niepohamowane gastro, potrafi się zjeść na raz po kilka tysięcy kalorii. nawet 5-10 w hardkorowych przypadkach... Nawet sobie nie chcę wyobrażać jakie to jest obciążenie dla organizmu. A że wymiotuje, to normalne, bo inaczej żołądek by mu rozerwało od takiej ilości jedzenia, to się samo zbiera na wymioty. W hardkorowych sytuacjach ci ludzie potrafią wymiotowac po kilkanaście razy dziennie. KILKANAŚCIE. Myślisz, że to jest coś przyjemnego, że jakieś tam wyrzuty sumienia to powodują? To się wtedy już robi patologiczne, nieważne co jesz - twoj organzim z nawyku to zwraca. A ciągłe pakowanie w siebie kwasu żołądkowego w tym kierunku doprowadza też do wyniszczenia i w hardkorowym przypadku nawet dziur w przełyku...
Najgorsze jest to, że jak ma ktoś 13 lat i sobie nie zdaje sprawy i taką fanaberię, to też nie można tego lekceważyć. Bo takie wymiotowanie z kaprysu, bo "ojej, zjadłam aż trzy kanapeczki, będe gruba" doprowadza do rzeczywistej choroby w przyszłości. i tego, że przestaje to być wybór, a zaczyna się przymus.

Gdyby anorektyk jadł, kiedy mu głód podpowiada, to mógłby nie jeść w ogóle. Ci ludzie naprawdę potrafią się zagłodzić. Mdleją, lądują w szpitalach, tyje się ich o kilka-kilkanaście kg, wychodzą i jest znowu to samo.

Poza tym termin ED jest bardzo obszerny, a anoreksja, czy bulimia to tylko metki ułatwiające rozpoznanie... To, że ktoś ma anoreksję nie znaczy, ze nie zdarzaja mu sie napady obżarstwa. Ktoś z bulimią może mieć czasem okresy głodzenia się. Ale zawsze sprowadza się to do mniej lub bardziej zaawansowanych problemów z jedzeniem. Nioeumiejętnością ocenienia ile się ptorzebuje, kiedy się jest głodny, kiedy się jest najedzonym. Bulimik potrafi iść do sklepu, wydać 200 zł na samo żarcie i wszystko to zjeść od razu, nie zostawi nawet ciastka w paczce... I powiedziec mu "weź się ogarnij i przestań" to tak jak powiedzieć alkoholikowi "weź po prostu przestań wydawać pieniadze na to piwo i się truć". I nie muszą to być olbrzymie sumy i olbrzymie ilości... Sam mechanizm niepanowania nad takim działaniem, zachowan kompulsywnych czy zwyczajnej nieumiejętności jedzenia świadczy o zaburzeniach. Można i na napady wydawać 50 zł... Bulimia się zaczyna kiedy wymiotuje się koknkretną ilośc razy w tygodniu. Ale jeżeli ktoś wymiotuje raz na tydzien, to też nie jest raczej normalne... To jest naprawdę fatalny stan, bo tym ludziom ciężko pomóc. Tak jak i alkoholikom, czy narkomanom.

I nie można też tego spłycać do natury nieakceptacji własnego ciała... Taki obraz jest wykreowany w mediach. Ale zaburzenia odżywiania to bardzo rzadko zaburzenie występujące niezależnie. Najczęściej jest skutkiem ubocznym innych zaburzeń. Jest to forma autodestrukcji, odreagowania. Przez jakieś traumy, problemy, choroby psychiczne... leczenie zaburzeń jest wtedy nieskuteczne, powoduje ciągłe nawroty, bo rzeczywisty problem nie jest rozwiązywany, a jedynie działa się objawowo. Zaburzenia odżywiania to choroba psychiki która ma swoje odbicie w realnych objawach fizycznych.

I zgadzam się również, że to prawdopodobnie bardziej choroba współczesna, dlatego może się wydawać "wymyślaniem sobie problemów". Ale przez globalizację więcej też wiemy, więcej zauważamy. To nie jest tak, że przed XXI wiekiem nie było depresji. Po prostu nie poświęcało się jej aż tyle uwagi. Teraz każdy szuka pomocy, okazuje się, że choroba czy kalectwo nie skazuje cię na beznadziejne życie. Więc ludzie chcą się dzielić, walczyć, dawać sobie siłę. Dlatego nagle słyszymy o tym, jak wiele różnych problemów mogą mieć ludzie i niektóre mogą nam się wydawać wymyślone. Ale tylko dlatego, że my się zmagamy z innymi problemami nie oznacza, że tamte nie istnieją.

PS: Pozdro, temat o wodzie... nie wiem, może powydzielać te posty jakoś xD
#53

Wiesz co, nie miałem na myśli tutaj nic stereotypizować czy komukolwiek umniejszać. Jeśli tak to zostało zrozumiane to przepraszam Smile Chodziło mi o podkreślenie tego, że zaburzenia takie o jakich rozmawiamy wychodzą z psychiki, a nie z fizyczności człowieka. Zgadzam się z tym, że anorektycy nie odczuwają po pewnym czasie głodu ale nie jest to spowodowane tym, że głód sam w sobie nie występuje tylko tym, że anorektyk "nauczył" się go ignorować. Bardzo dobry przykład dałaś z tymi uzależnieniami jak alkoholizm czy narkomania. To są też choroby, które mają swoje podłoże w psychice, a nie w fizyczności. Tzn. Dość łatwo można przestać pić czy palić papierosy bo od strony fizycznej nie jest to taki silny problem (nawet po latach picia) - gorzej jest wytrzeźwieć mentalnie. Nie mniej jednak to sprawa umysłu i nadal podtrzymuje to co napisałem. Anorektyk powinien również jeść zgodnie ze swoim głodem jednak musi najpierw załatwić "psychikę" żeby ten głód normalnie dopuścić do głosu Smile

A rzeczywiście temat o wodzie i poszedł na zaburzenia Smile Tak czy siak ciekawie wymienić poglądy. Dzięki Wink
#54

Niestety nie.
Alkohol uzależnia fizycznie. Papierosy mniej. Ale silnie uzależniony alkoholik ma objawy delirki po odstawieniu.
Anorektyk ma fizyczny jadłowstręt. Nie dośc, że może nie odczuwać głodu, to wręcz może go to odrzucać. Zrozum, że to są zaburzenia, a nie kaprysy. A wszystkie zaburzenia psychiczne są tak naprawdę psychosomatycznymi - atakują psychikę, ale dają objawy fizyczne. Osoba z zaburzeniami odżywiania bardzo często nie może jeść według swojego głodu a ktoś niszczący przez lata może już nigdy się nie nauczyć tego głodu prawidłowo rozpoznawać. Zwyczajnie uczą się jeść o konkretnych godzinach, konkretne produkty i konkretną ich ilośc. Nie jedzą już np. nigdy słodyczy, żeby nie prowokować napadu. ;p
Tam w poprzednim poście też pisałeś, że jeśli ktoś nie je ze stresu, to może faktycznie jeśc nie powinien... Jeżeli ktoś ma zaburzenia depresyjne albo lękowe, a nie jednorazowy stres przed egzaminem, to również jako objaw może odczuwać przeciągający się jadłowstręt. ;p

Być może rozmawiamy o czymś podobnym, tylko używamy innych słów. Jednak jak powiesz komuś z zaburzeniem, że się po prostu nauczyl coś robić i teraz wystarczy, ze się tego oduczy, to on poczuje się skrajnie niezrozumiany. Przecież gdyby się wystarczylo oduczyć, to zrobiłby to dawno temu. I niestety tu nie działa mechanizm sumiennego samorozwoju, że każdego dnia robimy coś dla siebie, staramy się patrzeć pozytywniej, bla, bla... Podczas kryzysu mozna byc bezradnym. To tak jak sobie łamiesz rękę. Nic nie zrobisz z tą złamaną ręką. Możesz nawet probowac cos trenować pomimo niej... ale to nie będzie to samo.

Klasyk: http://i.imgur.com/s9pAAiJ.png
#55

(2016-07-28, 11:03)Neta napisał(a):  jak powiesz komuś z zaburzeniem, że się po prostu nauczyl coś robić i teraz wystarczy, ze się tego oduczy, to on poczuje się skrajnie niezrozumiany. Przecież gdyby się wystarczylo oduczyć, to zrobiłby to dawno temu. I niestety tu nie działa mechanizm sumiennego samorozwoju, że każdego dnia robimy coś dla siebie, staramy się patrzeć pozytywniej, bla, bla... Podczas kryzysu mozna byc bezradnym
Najlepiej to działa w kontekście depresji właśnie :v
"weź się w garść zamiast truć się tą chemią z psychotropów", "stany lękowe, zaburzenia depresyjne? do roboty byś się wziął i by ci zaraz przeszło", "po co ci ta terapia? tylko ci zrobią pranie mózgu tam" - to najczęstsze złote rady, których udzielają ludzie, którzy z takimi problemami nie mieli nigdy nic do czynienia...

Ale proponuję inny wątek stworzyć, bo ten jest jednak o piciu wody Wink
#56

(2016-07-26, 19:00)Merfi84 napisał(a):  Pisałem o tym w kontekście wyliczania sobie posiłków i odżywiania zwykłego zdrowego człowieka i ew. amatora sportu dla zdrowia. Umówmy się, że sport zawodowy nic wspólnego ze zdrowiem nie ma tak i odżywianie w nim również Wink Chodziło mi bardziej o wymysły typu "pij szklankę wody co godzinę i jedz 6 posiłków dziennie co 2-3h" albo "nie zadaj w posiłku mniej niż 300 i więcej niż 400kcal" itd. Pić należy jak się jest spragnionym, a jeść jak się jest głodnym. Każde zwierze w naturze Ci to potwierdzi Wink
à cwiczac muay thai czy crossfit to szybko poczujesz pragnienie.

Badz pracujac na sloncu/ w cieniu w wysokiej temperaturze. Wtedy nie będziesz myślał o piciu bo ktoś tam kiedyś coś powiedział. Nie będziesz pił, tracisz wydajność organizmu.

A pykanie co weekend w tenisa, pobiegniecie 2x do roku 42.195km, czy raz na rok ultra trail, to dla ciebie trzeba być zawodowcem, bez jaj kolego.

Przebiegniecie maratonu, ukończenie go czy walka o czas jest b. prosta, nic trudnego, ale cała zabawa i trik polega na odpowiednim przygotowaniu się do takie biegu.
Umiejętnośc trenowania pod maraton jest b. kluczowa.
I nie myśl, że będziesz chudy jak ci co biegają maraton poniżej 2h55. Lol.

Wysłane z mojego SM-T113 przy użyciu Tapatalka


"Bieganie to coś więcej niż sport, to styl życia!"
"Gry wymagają zręczności. Bieganie wymaga wytrzymałości, charakteru, dumy, odporności psychicznej. Bieganie jest testem, a nie grą. Testem wiary, przekonań, woli i pewności siebie."
#57

W sumie problem jest też taki, że "każde zwierze" o posiłek musi zawalczyć, jego codzienny dzień to praca, a jak czasem cos duzego upoluje, to polezy ze dwa dni, ale i czasami jak nic nie ma, to i ze dwa dni nie je, bo nie ma co. Więc jak jest, to zajada.

Zwierzęta trzymane w domowych warunkach potrafią być otyłe. I co, ktoś im w pysk wciska? Jedzą same. Kiedy czują głód ;p a że mają ciągle uzupełnianą miskę...
#58

(2016-07-29, 00:31)Neta napisał(a):  Zwierzęta trzymane w domowych warunkach potrafią być otyłe. I co, ktoś im w pysk wciska? Jedzą same. Kiedy czują głód ;p a że mają ciągle uzupełnianą miskę...

Temat alkoholizmu znam bardzo dobrze i od zaplecza i od frontu wiec możemy o tym pogadać nawet priv jeśli chcesz Smile Jak wsadzisz alkoholika do ośrodka odwykowego to po kilkudziesięciu latach picia delirka alkoholowa i wszystkie fizyczne objawy uzależnienia od alkoholu mijają w ciągu 1 tygodnia. Alkoholik potrafi nie pić w ośrodku zamkniętym np. w Giżycku przez 3 miesiące, a nawet pół roku. Nie ma parcia fizycznego natomiast wychodzi i bum - napił się. To psychika, a nie fizyczność Smile Są np. alkoholicy, którzy nie piją w ogóle alkoholu, a mają dalej pijane zachowania. Bo to choroba związana z psychiką, a nie fizycznością tak jak te o których rozmawiamy. Nie bez powodu z alkoholizmu czy narkomani, anoreksji i bulimii leczy psycholog/psychiatra, a nie np. gastrolog Wink Dalej stoję przy swoim Smile A! I nigdzie nie napisałem, że to kaprys anorektyka, że nie je. Ma poważne psychiczne zaburzenie i musi je wyleczyć aby zacząć prawidłowo słuchać swoich sygnałów głodu/sytości Smile

Tylko zwierzęta karmione przez ludzi mają problem otyłości. Bo są karmione nie tym jedzeniem co powinny. Poczytaj skład "chrupek" dla kotów albo puszki. Nawet pszenica ma tam swój spory udział. Widziałaś kiedyś kota w naturze, który by się zabrał za zboża albo cukier? Smile Zwierzęta domowe, które dostają naturalny dla siebie pokarm nie mają żadnego problemu z otyłością nawet jeśli mają nieustannie pełną miskę. To samo jest z człowiekiem, który je odpowiedni dla siebie pokarm. Nie ma otyłości, nie ma idiotycznego liczenia kcal, nie ma napadów głodu itd.
#59

Jasne jest, że alkoholizm to uzależnienie psychiczne. Ale nie da się bezpiecznie odtruć alkoholika mającego "delirkę" bez wsparcia farmakologicznego. Poza tym zaawansowany alkoholizm to już zmiany organiczne, więc fizyczne.


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości