Lubię określenie Dana Johna jeśli chodzi o wybór jedzenia.
"Jeśli coś jest w stanie długo się znajdować w jakimś opakowaniu, torebce (zupki, płatki, kartony, wiecie o co biega), to równie długo będzie w stanie leżeć na Twoim ciele"
To ogólnikowa myśl, ale zawiera bardzo dużo przesłanie.
Co do prawdziwego jedzenia, jak mnie nauczył internet i nie tylko, próby wymieniania poglądów jeśli chodzi o odżywianie zawsze kończą się "małym piekiełkiem" i rzucaniem w siebie z jednej strony nabiałem z drugiej mięsem i z trzeciej ryżem. Dobrze to znam.
Kiedyś byłem ze znajomymi w knajpce i po prostu jadłem sobie mięso z warzywami, ot taka moja dieta
. Niestety moi znajomi bardzo dużo się naczytali sprzecznych ze sobą informacji i sami nie wiedzieli dokąd zmierzają. Jeden z nich był zwolennikiem tłuszczówki, a drugi białkowej. Aż straciłem apetyt gdy zacząłem słuchać ich dyskusji. A przepraszam nie miało to wiele wspólnego z dyskusją, było to raczej przekrzykiwanie się pomiędzy swoimi racjami. To mnie nauczyło, bardzo ważnej lekcji. Jedz sam co uważasz za stosowne i nie wdawaj się nigdy w dyskusje o odżywianiu
Dlatego jeśli ktoś prosi mnie o poradę w temacie odżywiania, to odsyłam go do google. Niech przeczyta sobie o diecie tłuszczowej, o paleo, o wege, o Atkinskie, o faście itepe itede. Potem niech sam zdecyduje co będzie dla niego lepsze.
Mówienie komuś co jeść, jest zazwyczaj zawsze dziwnym pomysłem, bo każdy ma swoje kubki smakowe specyficzne. Ja mogę Ci polecić masę szpinaku, pomidorów, grejpfrutów, jabłek, gruszek, jajek, łososia, mintaja, piersi z kurczaka, indyka, schabu, wołowiny i sera żółtego. Ale czy Ty to będziesz akurat lubił jeść.