Wątek zamknięty
Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5

Węglowodany na noc = lepszy sen?
#41

"During the 6-wk trial, participants were sedentary, and 24-h intakes were strictly controlled."

To jest to o czym pisałem wcześniej. Jeśli ograniczysz człowiekowi jedzenie to schudnie - pewnie, a jak przestanie w ogóle jeść to jeszcze szybciej schudnie. Problem w tym, że na wysokich węglowodanach jak nie policzysz to w najlepszym przypadku przybierzesz - co zresztą widać jak się rozejrzysz po większości ludzi dookoła (ostatnio nawet rzadko widuję 30latka bez "brzuszka"). Z drugiej strony jeśli nie opierasz się o wysokie węgle, a o tłuszcze, to nie dość, że nie przybierzesz, to jeszcze schudniesz i to wszystko BEZ LICZENIA bo bez dużego udziału węglowodanów nie odłożysz tłuszczu w tkankę tłuszczową (tu się kłania biochemia i jej zasady o których wspominałem). Dlatego wtedy NIC NIE TRZEBA liczyć aby zredukować tkankę tłuszczową do optymalnej.

Naprawdę starasz się na siłę tego nie zrozumieć czy po prostu nie rozumiesz bo wklejasz badania, które mają się nijak do tego o czym piszę? Smile
#42

ciągle odpowiadasz schematem "bo ja zaobserwowałem co innego", badanie jak najbardziej tyczy się tematu, jest dowodem na istotność bilansu kalorycznego, jak narazie zero faktów z Twojej strony na potwierdzenie, że można utrzymać nadwyżkę kaloryczną z tłuszczy i nie tyć.
#43

Żeby Twoje badanie było dowodem na istotność bilansu kalorycznego to musiałoby zawierać część drugą: pacjenci jedzący tyle samo więcej niż wynosi ich "zapotrzebowanie kaloryczne" na diecie wysokowęglowodanowej i niskowęglowodanowej - wysokotłuszczowej. Gdyby obie grupy przytyły tyle samo wtedy miałbyś jakiś dowód Smile Teraz masz jedynie dowód na to, że człowiek niedożywiony chudnie.

A co do "bo ja zaobserowałem co innego" - polecam wyjść z badań i samemu spróbować. Wtedy przekonasz się jak jest, a nie jak świat chce żebyś o tym myślał Smile Serio to nie boli, a wtedy będziesz miał absolutną pewność co do tego czy teoria bilansu kalorycznego to bzdura czy prawda Wink Ale jeśli potrzebujesz koniecznie faktów i wiedzy to łap: http://www.drmichalak.pl/biochemia_tluszcze.htm

Szczególnie ważne zdanie tutaj: " Los glicerolu zależy natomiast od obecności w danej tkance enzymu kinazy glicerolowej, który przyłącza doń grupę fosforanową. Jeśli tkanka posiada ten enzym, glicerol zostaje przekształcony do gliceraldehydo-3P, związku pośredniego glikolizy i cyklu pentozowego. Następuje wtedy jego spalenie lub zużycie do syntez. Jeśli tkanka tego enzymu nie ma, glicerol jest wyrzucony do krwi. Krąży on tam tak długo, aż trafi do tkanki, która ten enzym posiada. Enzymu tego nie ma w tkance tłuszczowej. To jest bardzo ważna informacja dla wszystkich, którzy mają problem z nadwagą. Oznacza, że glicerol powstały z rozpadu triglicerydu nie może zostać zużyty od odbudowy nowej cząsteczki triglicerydu." - co w wolnym tłumaczeniu oznacza tyle, że od tłuszczu nie da się przytyć Wink

PS. A jeszcze w kwestii badań - śmieszą mnie badania 4-6 czy 8 tygodniowe. Sama pełna adaptacja organizmu do ketozy (żeby sprostować nie polecam tego stanu) zajmuje od 2-6 miesięcy. Dopiero po tym czasie ciało ludzie zaczyna funkcjonować tak jak trzeba w tym stanie metabolicznym. Co więc mi po badaniach 6 tygodniowych? Czasami warto po prostu sprawę przemyśleć głębiej niż - patrz - mam badanie popierające moją tezę Wink

I myślę, że tak jak w poprzednim wątku tutaj również temat został wyczerpany. Zakończmy go zanim administrator znowu będzie musiał go zamknąć . Każdy kto to przeczyta może wyciągnąć swoje wnioski i heja Smile Narazie!
#44

(2016-08-24, 16:03)orlen napisał(a):  nie ma czegoś takiego jak optymalny sposób odżywiania się dla wszystkich.
wszystko zależy od (...) grupa krwi, uwarunkowania indywidualne + mnóstwo innych czynników.
Krowa ma ponad 20 grup krwi, swinia 15, owca 7, kot 3, pies/wilk 8 a wszystkie z tych zwierzac jedza to samo. Czy dla nich tez powinna byc roznorodna, zbilansowana dieta?
Grupa krwi w kontekscie diety to wymysl i nieprawda.

Autorytety są główną przyczyną tego, że ludzkość stoi w miejscu Johann Wolfgang von Goethe

#45

(2016-08-25, 11:42)Merfi84 napisał(a):  Żeby Twoje badanie było dowodem na istotność bilansu kalorycznego to musiałoby zawierać część drugą: pacjenci jedzący tyle samo więcej niż wynosi ich "zapotrzebowanie kaloryczne" na diecie wysokowęglowodanowej i niskowęglowodanowej - wysokotłuszczowej. Gdyby obie grupy przytyły tyle samo wtedy miałbyś jakiś dowód Smile Teraz masz jedynie dowód na to, że człowiek niedożywiony chudnie.

dlaczego w takim razie wg ciebie na diecie nisko weglowodanowej nie chudnie bardziej ?
#46

(2016-08-25, 12:05)orlen napisał(a):  dlaczego w takim razie wg ciebie na diecie nisko weglowodanowej nie chudnie bardziej ?

Orlen, a czemu miałbyś chudnąć bardziej? Skoro dostarczasz swojemu organizmowi za mało jedzenia niż potrzebuje (nazwijmy to wprost głodzeniem się) to niezależnie od tego czy to będą tłuszcze czy węglowodany to organizm ma tyle samo mniej prawda? Więc tyle samo energii będzie musiał uzupełnić - czyli pobrać z tkanki. To jest logiczne i oczywiste. Schody zaczynają się kiedy jemy nie za mało, a właśnie za dużo. Według bilansu kalorycznego zawsze jedząc za dużo przytyjesz, a jest to bzdura bo od tłuszczu nie ma fizycznie możliwości przytyć. Dlatego teoria bilansu kalorycznego to głupota i ewentualnie mogłaby się nazywać "teorią bilansu węglowodanów". Wtedy miałaby jakikolwiek sens.

Koniec końców ja, moi bliscy oraz klienci - nikt z nas nie liczy kalorii, nie przelicza posiłków, jemy zawsze jak jesteśmy głodni i do syta, a nie według wyznaczonych godzin oraz chodzimy cały czas najedzeni - a przy tym wszystkim waga spada do optymalnej. Możesz mnie wyśmiewać jako "wannabe" trenera ale dla siebie spróbuj - bo co Ci szkodzi. A nóż otworzysz oczy jak ja kiedyś i uwolnisz się od tabelek utrzymując niski BF? Wink
#47

(2016-08-25, 12:09)Merfi84 napisał(a):  
(2016-08-25, 12:05)orlen napisał(a):  dlaczego w takim razie wg ciebie na diecie nisko weglowodanowej nie chudnie bardziej ?

Orlen, a czemu miałbyś chudnąć bardziej? Skoro dostarczasz swojemu organizmowi za mało jedzenia niż potrzebuje (nazwijmy to wprost głodzeniem się) to niezależnie od tego czy to będą tłuszcze czy węglowodany to organizm ma tyle samo mniej prawda? Więc tyle samo energii będzie musiał uzupełnić - czyli pobrać z tkanki. To jest logiczne i oczywiste. Schody zaczynają się kiedy jemy nie za mało, a właśnie za dużo. Według bilansu kalorycznego zawsze jedząc za dużo przytyjesz, a jest to bzdura bo od tłuszczu nie ma fizycznie możliwości przytyć. Dlatego teoria bilansu kalorycznego to głupota i ewentualnie mogłaby się nazywać "teorią bilansu węglowodanów". Wtedy miałaby jakikolwiek sens.

Koniec końców ja, moi bliscy oraz klienci - nikt z nas nie liczy kalorii, nie przelicza posiłków, jemy zawsze jak jesteśmy głodni i do syta, a nie według wyznaczonych godzin oraz chodzimy cały czas najedzeni - a przy tym wszystkim waga spada do optymalnej. Możesz mnie wyśmiewać jako "wannabe" trenera ale dla siebie spróbuj - bo co Ci szkodzi. A nóż otworzysz oczy jak ja kiedyś i uwolnisz się od tabelek utrzymując niski BF? Wink

ok, chętnie się przekonam, zamieniam się w słuch Smile
#48

(2016-08-25, 12:20)orlen napisał(a):  ok, chętnie się przekonam, zamieniam się w słuch Smile
Ale co ja mam Ci powiedzieć? Zacznij jeść niskowęglowodanowo-wysokotłuszczowo. Jeśli interesujesz się żywieniem tak jak to wynika z Twoich postów i liczysz to co jesz to chyba wiesz co to jest węglowodan, a co to jest tłuszcz? Smile Nie jedz węgli z rana, zamień węgle na zdrowe tłuszcze - zjedz przynajmniej raz dziennie porcję warzyw do mięsa, a wieczorem jakiś owoc czy pieczone ziemniaki czy inne ww. Zrezygnuj z wysokocukrowych produktów jak chleb, buła, czekolada. Zjedz codziennie jakieś dobrej jakości białko typu jajko albo mięso. Jedz zawsze jak jesteś głodny i do syta, a jak nie jesteś to nie jedz. I tyle z grubsza. Jak poszukasz wiedzy to ją bez problemu znajdziesz Smile mnóstwo tego w interenecie tylko trzeba nie wyśmiewać zanim się pozna, a słuchać i analizować. Powodzenia.
#49

(2016-08-25, 12:31)Merfi84 napisał(a):  
(2016-08-25, 12:20)orlen napisał(a):  ok, chętnie się przekonam, zamieniam się w słuch Smile
Ale co ja mam Ci powiedzieć? Zacznij jeść niskowęglowodanowo-wysokotłuszczowo. Jeśli interesujesz się żywieniem tak jak to wynika z Twoich postów i liczysz to co jesz to chyba wiesz co to jest węglowodan, a co to jest tłuszcz? Smile Nie jedz węgli z rana, zamień węgle na zdrowe tłuszcze - zjedz przynajmniej raz dziennie porcję warzyw do mięsa, a wieczorem jakiś owoc czy pieczone ziemniaki czy inne ww. Zrezygnuj z wysokocukrowych produktów jak chleb, buła, czekolada. Zjedz codziennie jakieś dobrej jakości białko typu jajko albo mięso. Jedz zawsze jak jesteś głodny i do syta, a jak nie jesteś to nie jedz. I tyle z grubsza. Jak poszukasz wiedzy to ją bez problemu znajdziesz Smile mnóstwo tego w interenecie tylko trzeba nie wyśmiewać zanim się pozna, a słuchać i analizować. Powodzenia.

Merfi ale ja ten krok mam juz dawno za sobą , wszystko to co opisałeś stosuję od początku roku. I właśnie na własnych doświadczeniach widzę potwierdzenie wniosków z badań, które tu i w innych wątkach przytaczałem.
Przykład: odżywiam się w ten sposób juz od jakiegoś czasu równocześnie pilnując bilansu cal. chudłem w stałym tempie. Ostatnie 2mce spędziłem na kempingu gdzie nie miałem swojej wagi kuchennej i kaloryczność mogłem ocenić tylko na oko a dodatkowo popuściłem trochę wodzy (bo wiecej aktywności niz w miescie) i dziennie spozywalem okolo 500-1000 cal wiecej niz przed wyjazdem. po powrocie waga +4kg mimo trzymania sie tych samych nawyków i produktów !
#50

(2016-08-25, 12:59)orlen napisał(a):  Merfi ale ja ten krok mam juz dawno za sobą , wszystko to co opisałeś stosuję od początku roku. I właśnie na własnych doświadczeniach widzę potwierdzenie wniosków z badań, które tu i w innych wątkach przytaczałem.
Przykład: odżywiam się w ten sposób juz od jakiegoś czasu równocześnie pilnując bilansu cal. chudłem w stałym tempie. Ostatnie 2mce spędziłem na kempingu gdzie nie miałem swojej wagi kuchennej i kaloryczność mogłem ocenić tylko na oko a dodatkowo popuściłem trochę wodzy (bo wiecej aktywności niz w miescie) i dziennie spozywalem okolo 500-1000 cal wiecej niz przed wyjazdem. po powrocie waga +4kg mimo trzymania sie tych samych nawyków i produktów !
Wniosek jest prosty - jadłeś nieprawidłowo Smile Naprawdę ciężko to oceniać po tym co napisałeś. Może jesz za dużo białka (pamiętaj o glukoneogenezie, która zamienia każdy nadmiar w cukier), może jesz za dużo węgli, może jesz nieodpowiednie produkty, może masz problemy z kortyzolem (właśnie za duża aktywność go podbija), może piłeś alkohol, może milion innych rzeczy aż do problemów z tarczycą i insulinoopornością włącznie. Fakt jest jeden - od tłuszczu nie da się przytyć nawet jeśli zjesz 3 kostki smalcu naraz bo jedyne co Cię wtedy spotka to wyprawa na kibel. Tak jak pisałem - poczytaj, zorientuj się - wiedza jest tylko trzeba poszukać Smile

Inna zupełnie sprawa może być taka, że być może poziom tkanki tłuszczowej, który miałeś był dla Ciebie niezdrowy. Pamiętaj, że jak się daje organizmowi wszystko co potrzebuje i w takiej ilości jak potrzebuje on zawsze będzie dążył do homeostazy. Jeśli 9% (np. z racji wieku) to za mały poziom, żeby wszystko dobrze funkcjonowało to organizm jeśli będzie miał taką możliwość zawsze tą tkankę zwiększy. To jest to co Ci pisałem już wcześniej apropo "chcę mieć kaloryfer", a "chcę być zdrowy" i tego, że z wiekiem ciało potrzebuje innych proporcji pewnych rzeczy (np. więcej cholesterolu, a mniej hormonu wzrostu)
Wątek zamknięty


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości