Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5

Co myślicie o crossficie?

(2014-11-03, 19:10)zahir napisał(a):  No bo to jest średnim rzeczy by robić to co się kocha. Choć gorąco wierzę, że można się też z tego utrzymać Smile

Umówmy się, że może 1 na 100 się udaje łączyć pasję z profesją i jest to - rzeczywiście - wielkie szczęście. Potrzeba do tego: odrobinę talentu, ogrom pracy i trochę szczęścia.
Czyli zupełnie jak w.... - no właśnie!

A może udaje się 1 na 100, bo tylko ten jeden próbuje, jest wytrwały, nie zniechęca się, nie marudzi, słowem wie czego chce i nie odpuszcza a nie szuka wymówek

zalezy tez od miejsca.... Moi znajomi, ktorzy prowadza zajecia takie, jakie ja prowadzilem przez lata - "zyja" z tego. W moim (i zahira) miescie - mialem oplaty o polowe mniejsze niz np. w W-wie (niestety koszty zblizone), a kiedy podnosilem nieco - 1/3 osob rezygnowala.
z drugiej strony wiekszosc dostepnych sal (z niezbedna mata), jest zdecydowanie mala, wiec jak rosla grupa, musialem dzielic zajecia, co sie wiazalo z nowymi oplatami za sale, za dodatkowe godziny. Kolo sie zamykalo - wiecej pracowalem, ale nadal nie zarabialem. Na szczescie traktowalem to jako hobby. Ale i to przestaje byc zabawne (odpowiedzialnosc prawna, ale i moralna), jak ktos odniesie uraz na treningu, a to sie czesto zdarza w sportach walki.
Zreszta mnie nie intresowal wyczyn tylko trenowanie dla zdrowia. Jakos ciezko mi bylo patrzec jak "moj" chlopaki, takze od czasu do czasu, dostaja po glowie w parterze. Bo wiem, ze sie zyje z reguly dluzej niz pare sezonow kariery sportowej.

Teraz od jakiegos roku nie prowadze zadnych zajec - wpadam sobie na mate wtedy kiedy chce i o jakiej godzinie chce i nie jestem do niczego zobligowany.
Prozni nie ma - inni probuja prowadzic, a nawet zarobic. Zycze im powodzenia.
kp

(2014-11-04, 00:40)zahir napisał(a):  A może udaje się 1 na 100, bo tylko ten jeden próbuje, jest wytrwały, nie zniechęca się, nie marudzi, słowem wie czego chce i nie odpuszcza a nie szuka wymówek

czy ja szukam wymówek ? Po prostu zastanawiam się dlaczego jest takie podejście skoro Mrówek znalazł robotę i ten trener z Białegostoku chętnie by wszedł we współpracę to dlaczego to nie działa w Warszawie ?

być może rozwiązanie biznesowe typu Pure czy Holmes to jedyny biznes, który przynosi dochód, bo powiedzmy sobie szczerze Calisthenics Academy jest fenomenem na skalę zajęć sportowych, bo zazwyczaj się kończy na zajęciach 1-2 razy w tygodniu z danej dyscypliny na wynajętej sali szkolnej gimnastycznej i na większy biznes nie ma szans. Być może Street Workout to zmieni, Parkour miał szanse ale nieudolnie w Warszawie zostało to poprowadzone, akrobatyka również działa, gimnastyka działałaby gdyby nie sala, sam fakt 60 osób u mnie na zajęciach daje do myślenia

"Siła i szpan !" - SG Legia Warszawa

Jugger napisał(a):nie interesuj sie kim jestem, bo to naprawde bez znaczenia, tak samo jak mnie nie obchodzi kim jestes.

Taki przykład prostego i dobrego pomysłu: https://www.facebook.com/events/737991859618992/
Jasny cel, uczciwa cena, nie potrzeba nic prócz kawałka sali i materacy.. - limit miejsc wyczerpany błyskawicznie.


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości