Ankieta: Lece do sklepu po -
margarynke
12.50%
3
12.50%
maselko
87.50%
21
87.50%
*) odpowiedź wybrana przez Ciebie Wyniki ankiety

Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5

Wiara, nauka i fakty
#21

(2014-08-26, 22:39)Emil napisał(a):  Ani jedno ani drugie. Nie rozumiem czemu mamy wybierać między nimi wybierać. Śledząc dyskusje o diecie na tym forum, mam wrażenie Jugger, że w każdej możliwej sytuacji starasz się przemycić jakieś teorie diety wysokotłuszczowej.
Emil, to jest artykul doslownie sprzed paru dni, ktory wczoraj przeczytalem i on sklonil mnie do takich wlasnie przemyslen, naprawde chec doszukiwania sie przez rozne osoby i przypisywania mi jakichs pokretnych motywow jest zdumiewajaca, moze w ogole jestesmy na jakims forum spiskowym i nie wolno pisac pewnych rzeczy?

(2014-08-26, 22:39)Emil napisał(a):  Druga rzecz to nie bardzo wiem co ma wynikać z tego tematu. Cytując jakiś artykuł starasz się nam, jak rozumiem, udowodnić, że nie warto polegać na autorytetach bo te mogą się mylić. Tylko jaką masz alternatywę? Sam opierasz się na podręcznikach i książkach, których przecież nie napisały duchu tylko ludzie z tytułem naukowym.
Chyba napisalem w temacie, proponuje dyskusje, jakie sa alternatywy w takich sytuacjach, co robic i jakie inni widza wyjscia, zapytalem o zdanie, nie wolno pytac rozumiem?

(2014-08-26, 22:39)Emil napisał(a):  Stanowiska największych organizacji medycznych nie zawsze są całkiem zgodne. Gdybyś spojrzał na zalecenia Harvardzkie tam odradzają w pierwszej kolejności zarówno masło jak i margarynę. Jedynym rozsądnym wyjściem jest przedyskutowanie problemu z dietetykiem. Jednym, drugim, trzecim. Najlepiej takim, który po tym jak skończył studia pojechał dokształcać się za granicę bo w Polsce dietetyka stoi na nienajlepszym poziomie. Wtedy można przedyskutować wątpliwości, a w razie kolejnych iść do innego dietetyka i porównać informacje, a nie samemu bawić się dietetyka po przeczytaniu kilku książek.
Rozumiem, ze zawodowi dietetycy ksiazek nie czytaja a ksiazki w ogole sa tylko po to aby sluzyly za dekoracje w ksiegarniach? Nie rozumiem podejscia.
Nie bardzo rozumiem podejscie pana kolegi, znaczy sie trzeba byc glupim, nic nie czytac, nie rozwijac sie, nie szukac, nie interesowac sie a w razie watpliwosci tylko pytac dietetyka i mu wierzyc? Mam zawodowego dietetyka przed nosem, odchudza moich kolegow z pracy, bardzo mnie bawi obserwowanie u nich codziennych napadow sennosci po sniadaniu i efektu jojo.

(2014-08-26, 22:39)Emil napisał(a):  Swoją drogą znasz osobę, która ma problemy zdrowotne z powodu zbyt niskiego poziomu cholesterolu?
Znam, znalem ich mnostwo w hospicjum na przyklad ale znam tez jeszcze zyjace, jako, ze to bliskie mi w miare osoby to znam ich badania. Taki co pelza tylem sie tym charakteryzuje na przyklad.

Autorytety są główną przyczyną tego, że ludzkość stoi w miejscu Johann Wolfgang von Goethe

#22

fetyszem jest slowo "zawodowy". mialem (niestety) okazje odwiedzic niedawno szpital, tam diety opracowuja zawodowi "dietetycy" - dominuje piramida zywieniowa oparta na zbozach (bialym chlebie i makaronie), plus niesmiertelna zupa mleczna oparta o produkt o polrocznym terminie. brak w tej diecie swiezych owocow i warzyw. (Wiem, ze wynika to troche z biedy polskiej sluzby zdrowia, musza za stawke 6 zl podac pacjentowi 3 posilki dziennie).

i nie ma co wkladac do jednego worka - opracowanych metod treningowych pod konkretna dyscypline, z dietami propagowanymi przez lobby zywieniowe i farmaceutyczne.

co do "metod" - liczy sie wynik sportowy, w przeszlosci oszukano tysiace profesjonalnych sportowcow, podajac im niebezpieczne srodki farmakologiczne, ktore po latach skutkowaly powaznymi chorobami (np. DDR). Malo kogo obchodzi co bedzie ze sportowcem za 10, 15 lat i dzis.

tak nota bene - nie czytalem nigdy, zeby sportowcom proponowano margaryne w menu.

kp
#23

Nie przypisuje Ci żadnych motywów Smile Piszę tylko o moim odczuciu. Czytając wątki dietetyczne na tym forum mam wrażenie, że w każdym swoim poście nawiązujesz do diety wysokotłuszczowej. Takie moje odczucie, tyle.

Jasne, że wolno zapytać. Dlatego ja Ci odpisałem jak ja to widzę. Nie chodzi o to żeby nie czytać i się nie kształcić. Wręcz przeciwnie. Ja np. lubię czytać książki z zakresu fizyki kwantowej i ewolucji. Ale to nie wystarczy żeby podważać opinie zawodowych fizyków. Nie mam wykształcenia w kierunku fizyki więc nawet czytając książki o fizyce mogę coś źle zinterpretować, nie mieć dostępu do najnowszych badań (bo czytam starą książkę) itp. Tak samo jest z każdą inną dziedziną nauki. Większość osób myśli dzisiaj że są ekspertami w temacie zmian klimatycznych bo naczytali się dziwnych artykułów w internecie. Potem piszą głupoty mówiąc, że antropogeniczne globalne ocieplenie jest kłamstwem. Ci ludzie przywołują masę różnych badań. Tylko połowa z nich jest albo źle zinterpretowana albo zmanipulowana. Ale laik nie jest w stanie tego ocenić na pierwszy rzut oka.

Dlatego piałem też, że trzeba pytać różnych dietetyków i ich poglądy ze sobą konfrontować. Na tej podstawie wyciągać wnioski i czytać różne opracowania. Żebyśmy to o czym czytamy mogli skonfrontować z ludźmi kształconymi w dziedzinie dietetyki. Ja znam świetnych dietetyków, którzy pomogli bardzo wielu ludziom wyjść z ich chorób, kształcą się za granicą i tam szykują swoje doktoraty. I jeżeli pojawią się wątpliwości wolę je przedyskutować z nimi niż szukać wyjaśnienia na forum, w temacie, w którym nie wypowiada się nawet jeden dietetyk. Jak mam wątpliwości na temat fizyki pytam się fizyków.

No widzisz. A ja znam ludzi, którym obniżono dietą cholesterol poniżej 150 i czują się lepiej niż kiedykolwiek przedtem. Uniknęli kolejnego zawału, wyleczyli nadciśnienie i odzyskali radość życia.

(2014-08-27, 10:24)Kubus Puchatek napisał(a):  fetyszem jest slowo "zawodowy". mialem (niestety) okazje odwiedzic niedawno szpital, tam diety opracowuja zawodowi "dietetycy" - dominuje piramida zywieniowa oparta na zbozach (bialym chlebie i makaronie), plus niesmiertelna zupa mleczna oparta na produkt o polrocznym terminie. brak w tej diecie swiezych owocow i warzyw. (Wiem, ze wynika to troche z biedy polskiej sluzby zdrowia, musza za stawke 6 zl podac pacjentowi 3 posilki dziennie).

kp

Swego czasu kiedy byłem u lekarza na ścianie w jego gabinecie wisiała piramida gdzie podstawą był olej rzepakowy i oliwa. Tylko że to w żadnym stopniu nie jest reprezentatywne dla dzisiejszej dietetyki. Co z tego, że w jakimś szpitalu podają ludziom biały chleb? To tylko świadczy o niekompetencji personelu i tragicznej sytuacji polskich szpitali. Możesz znaleźć też niekompetentnego biologa, który będzie starał się Cię przekonać, że ewolucja nigdy nie miała miejsca. Jego poglądy nie świadczą o tym jak wygląda współczesna biologia.
#24

(2014-08-27, 10:24)Kubus Puchatek napisał(a):  fetyszem jest slowo "zawodowy".
No niestety, 100% racji, i jak widac niektorych to strasznie gryzie, bo to obawa przed utrata monopolu.

(2014-08-27, 10:24)Kubus Puchatek napisał(a):  mialem (niestety) okazje odwiedzic niedawno szpital, tam diety opracowuja zawodowi "dietetycy" - dominuje piramida zywieniowa oparta na zbozach (bialym chlebie i makaronie), plus niesmiertelna zupa mleczna oparta na produkt o polrocznym terminie
Bylem w szpitalu odwiedzic mojego sasiada, ktory nagle przy grillu, ok miesiaca temu dostal jakieos strasznego krwotoku z ust czarna krwia. Diagnoza brzmiala dla niego jak dla wiekszosci brzmi wyrok. I niestety wlasnie to co wszystko piszesz jest w tym "zdrowym" menu opracowanym przez "zawodowych" dietetykow szpitalnych. Niczym w zasadzie nie rozni sie od tego co jadl w domu.

Autorytety są główną przyczyną tego, że ludzkość stoi w miejscu Johann Wolfgang von Goethe

#25

Newcio, bardzo Cię proszę o mniej agresywne komentarze.
#26

Newcio nie wiem dlaczego podkreslasz wszedzie to ze skonczyles studia, skoro musisz sie dowartosciowac takim wpisem to oki. Znam wielu ludzi ktorzy skonczyli studia ba nawet kilka kierunkow i sie chwala wokolo ale jakos tylko sie chwala. Natomiast coraz mniej jest ludzi ktorzy skonczyli studia robia swoje i sie tym faktem ukonczenia szkoly nie obnosza. Z calym szacunkiem do Twojej osoby ukonczenie szkoly jeszcze nic nie oznacza. Jak to mawiaja i nawt napisano w takiej starej ksiazce : czynem nie slowem. temat mial byc krotkim zapytaniem o opinie i chyba zostal juz wyczerpany i ponownie przeradza sie w prywatne wytyki stylu: ja to a Ty nie.
prosze moderatorow o zamkniecie go zanim przerodzi sie znow w trolowanie. z gory dziekuje.
#27

(2014-08-27, 12:24)mlody1410 napisał(a):  Natomiast coraz mniej jest ludzi ktorzy skonczyli studia robia swoje i sie tym faktem ukonczenia szkoly nie obnosza. Z calym szacunkiem do Twojej osoby ukonczenie szkoly jeszcze nic nie oznacza.
Zgadza sie, ja np nie mam potrzeby ani ochoty obnoszenia sie z tym co skonczylem, choc ukonczylem kilka kierunkow i za parenascie dni prawdopodobnie zaczynam kolejny. Bo prawda to prawda niezaleznie od tego kto ja mowi i nie musze sie podpierac jakimis uczelniami i tytulami zeby moc bardziej legitymizowac to co mowie.

Temat zas sie ogolnie odbywa bez przepychanek i nie widze powodow do jego zamykania, to temat raczej na dluzsza dyskusje w temacie, ktory wcale nie jest latwy, ale wart jest podyskutowania, bo taki dzisiaj mamy swiat. Celowo i swiadomie zalozylem go wylacznie w temacie odzywiania i dlatego, ze interesuje mnie opinia innych osob na te tematy.

Autorytety są główną przyczyną tego, że ludzkość stoi w miejscu Johann Wolfgang von Goethe

#28

Newco, miałem kiedyś dwóch kursantów - magistrantów fizyki, którzy mieli problemy ze składaniem wektorów!... Gdy ich zapytałem o temat magisterki - usłyszałem: kosmologia... To daje do myślenia?

Lepiej zużywać się niż rdzewieć - D. Diderot
#29

owszem podkreślam, bo kosztowało mnie to wiele pracy, czasu i poświęcenia, a tutaj jest to niesłusznie podważane i dotyka mnie to osobiście, ponieważ nie siedzę tylko tutaj na forum i się "mądrzę" tylko cały czas działam, trenuję i obracam się w temacie sportu gimnastycznego i robię to od wielu lat. Tylko co z tego ile zrobiłem mówiąc za przysłowiem "czynem nie słowem", jak bagatelizujecie moje osiągnięcia życiowe w ten sposób jak wypowiedź w mojej sygnaturze.

Zapraszam w takim układzie na seminarium i kursy instruktorskie, Ci co byli i chcieli się dowiedzieć dowiedzieli się, wyciągnęli wnioski i stosują je z powodzeniem w swoim treningu. Punktujecie mnie w jakimś małym aspekcie żywienia, gdzie tyle teorii o odżywaniu ile instytutów, profesorów i krajów, a gdy przychodzi co do czego, to Wasze racje nie mają przełożenia na rzeczywistość, natomiast u mnie one są dobitnie pokazałem ostatnim tematem o przemianach sylwetki, ale widocznie to dla Was za mało. Dodatkowo jest tu ciągle mylony aspekt diety sportowej i diety dla zwykłego człowieka, co nigdy się ze sobą nie pokryje i stąd te tarcia.

Także omijam ten temat szerokim łukiem kłóćcie się o to czy jeść masło czy margarynę, a ja idę robić wynik i nauczyć się nowych elementów gimnastycznych, dzięki własnej zdobytej wiedzy i zdobytym doświadczeniu.

"Siła i szpan !" - SG Legia Warszawa

Jugger napisał(a):nie interesuj sie kim jestem, bo to naprawde bez znaczenia, tak samo jak mnie nie obchodzi kim jestes.
#30

Żywienie jest równie kontrowersyjnym tematem jak polityka i religia. Każdy ma jakiś pogląd na temat zdrowego odżywiania, począwszy od rządowych agencji i ministerstw, poprzez naukowców, lekarzy i twórców modnych diet. Z punktu widzenia konsumenta te często sprzeczne ze sobą opinie tworzą bezładną mieszaninę, w której trudno odróżnić prawdę od mitów.

Niestety, nauka o żywieniu nie ma podstawowych paradygmatów ani aksjomatów, którymi można by się kierować. Ale zawsze, naprawdę zawsze, warto dyskutować... Według swojej najlepszej wiedzy, nieistotne gdzie i jakimi sposobami zdobytej. To poszerza horyzonty i buduje świadomość.


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości