Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5

Arthur Saxon
#31

mowiac prosto - byles "zaniedbany" i wychodzisz z zaniedbania i nazywasz to "poprawieniem" i rzeczywiscie tak jest w Twojej skali. W tym sensie kazdy moze poprawic dynamike, a jeszcze szybciej pogorszyc.

a teraz inny przyklad - widze ilus tam ludzi na macie (przez lata przewija sie ich naprawde sporo). mniej wiecej wszyscy tak samo sa "bodzcowani".
I widze, ze zawodnik A posiada mimo tego, ze wszyscy tak samo cwicza (w zasadzie ujawnia to od pierwszych treningow, kiedy jest zupelnie swiezutki i niewytrenowany) - ponadprzecietna dynamike. ma zdolnosc do generowania ponadprzecietnych przyspieszen.
Zawodnicy B, C i D - bardzo sie staraja, ale i tak sa duzo gorsi. Obserwuje ich miesiacami i wiem, ze A jest ponadprzecietny w tym aspekcie. W tym sensie dla B, C i D - jego poziom nigdy nie bedzie osiagalny. Bez wzgledu ile by czasu nie poswiecili na to i jak bardzo byliby pracowici i zmotywowani.
A najgorszy jest zawodnik E - pomimo wielu staran. Musi znalezc dla siebie inny sposob na rozgrywanie zadan walki. (Na sczescie walka to bardzo zlozone zagadnienie i jedna wyrozniajaca sie cecha, rzadko determinuje calosc).

pozdrawiam
K_P
#32

No cóż, można się kłócić, że z tego 'doświadczenia' wiemy tyle, że na dostępnej małej próbce, zastosowana metodyka treningu nie zmieniła początkowych różnic w ich dynamice. Nie wiemy ilościowo, na ile się poprawili, ani nie wiemy, czy nie istnieje inna, lepsza metodyka, która pozwoliłaby tym gorszym szybciej nadrobić braki.

Problem w tym, że dla mnie to jest typowy przykład talent vs. ciężka praca. To samo jest w treningu siłowym, gibkościowym, itd. itd. (cholera, to samo jest z matematyką w szkole) - jeśli ktoś ma predyspozycje do jakiejś aktywności, to tak jakby podświadomie, jego ciało rozumie podstawy tego zagadnienia - będzie szybciej robił postępy będąc mniej zależnym od przyjętej metodyki treningu i dokładności instrukcji od trenera - bo on to zagadnienie "rozwiązuje" podświadomie, na czucie.

Dla mnie wielką sztuką trenerską jest, gdy ktoś potrafi zaszczepić to "czucie", dzięki, któremu dalszy trening postępuje sprawniej - i trochę powód, dla którego 'zazwyczaj' preferuje trening indywidualny i próbę 'rozkładania zadań na czynniki pierwsze'. Nawet jeśli wolniej coś osiągnę, to w ogólnym rozrachunku mam wrażenie, że nauczyłem się więcej, niż gdy wykonuje ściśle zadane przez kogoś ćwiczenia (ale bez przesady, nie unikam instruktażu Smile ).

Natomiast też widziałem ten problem non-stop, widziałem go na sztukach walk i widzę go na parkourze gdy przychodzą dzieciaki z gimnazjum i skaczą mocniej ode mnie, pomimo kilku lat treningu (też jestem trochę anty-talenciem w dynamice).


Natomiast, poruszyłem podobieństwo do matematyki, gdzie wiem, że w nauczaniu były wielokrotnie przypadki, że w klasach, gdzie uczniom o różnym poziomie, narzucano jeden tok nauki - to początkowe różnice się tylko powiększały. Uczniowie 'gorsi' nie byli w stanie utrzymać tempa tych lepszych - analogia do treningu grupowego. Jednak w przypadkach, gdzie ten tok nauki był zindywidualizowany, bądź bardziej podzielony na grupy, bardzo często ci 'gorsi' doganiali tych 'lepszych'. W momencie, w którym załatano ich 'luki'/'braki' w zrozumieniu podstaw, tempo ich rozwoju strzelało w górę.
#33

Kubuś, poruszyłeś ważny aspekt ale tyczy się on nie tylko dynamiki, lecz wszystkich cech motorycznych. Praca trenera polega właśnie na tym, by rozpoznać mocne strony zawodnika i na nich bazować a pozostałych nie zaniedbywać. W sztukach walki jest to łatwiejsze. Można bazować na świetnej wydolności, sile, szybkości itp. W gimnastyce trochę gorzej, bo wymaga ponadprzeciętnego rozwinięcia wszystkich cech motorycznych.
#34

zeby byla jasnosc - ja jestem wielkim zwolennikiem sportu amatorskiego. sportu jako "calozyciowej" przygody, daj Bog jak najdluzej trwajacej. i uwazam, ze zasadniczo - mierzymy sie sami ze soba. i warto tylko dla siebie poprawic jakis aspekt, choc obiektywnie bedzie to zaden szczegolny wyczyn. np. wiem, ze np. taki iron cross robi wiele dziesiatkow tysiecy ludzi, ale jak mi sie kiedys uda go zrobic, bedzie to swieto dla mnie, a jak sie nie uda - fajna przygoda.

Pozdrawiam
kp
#35

No tak, krążą motywatory po necie "hard work beats talent, when talent doesn't work hard", ale jeszcze nikt nie wymyślił jak przebić ciężką pracą talent, kiedy talent pracuje ciężko Smile - i w sumie nie ma co się męczyć, bo poza sportem wyczynowym ludziom ten problem raczej nie spędza snu z powiek.
#36

Kubuś, rozpięcie jest do zrobienia dla normalnego przeciętnego człowieka, jeśli będzie odpowiednio ciężko i w sposób ukierunkowany trenował. To w końcu "tylko" klasa B Smile
#37

zadowole sie nawet klasa "okregowa". Shy

kp
#38

"Okręgową" już masz Big Grin


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości