2014-05-17, 15:00
Emil, błyskotliwa odpowiedź. Szacun!
(2014-05-17, 13:53)Emil napisał(a): Soja GMO w olbrzymiej większości stosowana jest jako pasza dla zwierząt. Jej pośrednimi konsumentami są więc osoby jedzące mięso.To tez racja.
(2014-05-17, 13:00)Jugger napisał(a):(2014-05-17, 12:03)zahir napisał(a): Czilaut, może i są w soi ale jednocześnie soja, to najbardziej zmodyfikowana genetycznie roślina i chyba największy alergen wśród żywności.Tak, dzisiaj 99% soi w swiatowym obrocie jest GMO, jedzenie tego to w zasadzie bezbolesne i dobrowolne kastrowanie. Ale jezeli ktos lubi to jak najbardziej smacznego
(2014-05-17, 12:38)Newcio napisał(a): ta wyjdzie potem raczek nieboraczek raz na płucu raz na jelicie, a tego się nie czuje :/
W ramke i na sciane.
(2014-05-17, 18:28)Jugger napisał(a): Czytaj ze zrozumieniem: 99% uprawianej soi to GMO, niewazne czy jedza ja ludzie czy zwierzeta. Niemodyfikowanej juz sie dzisiaj praktycznie nie uprawia a certyfikat to tylko papierek, ktory latwo zdobyc. Tak samo jest m.in z pszenica, ktora w niczym nie przypomina tej sprzed 100 lat.
(2014-05-17, 13:53)Emil napisał(a): Soja GMO w olbrzymiej większości stosowana jest jako pasza dla zwierząt. Jej pośrednimi konsumentami są więc osoby jedzące mięso.To tez racja.
(2014-05-17, 21:06)dom_cyl napisał(a): Trochę Panowie zeszliście z tematu Moglibyście się odnieść do mojej wypowiedzi? Czy może zgadza się ktoś ze mną, a jeśli nie to dlaczego?
(2014-05-18, 22:23)Emil napisał(a): Soja nie wpływa negatywnie na poziom testosteronu - http://www.sci-fitness.pl/2013/12/soja-v...teron.htmlZeby tylko o testosteron chodzilo.....ale o inne zwiazki czy hormony tez. Np genisteina i jej pochodne powodujaca u kobiet poronienia, bolesne miesiaczki, napiecie przedmiesaczkowe, obrzmienie piersi ) I bymajmniej nie chodzi mi tylko o takie aspekty, czlowiek to zwierze monogastryczne a pierwsza lepsza ksiazka od paszoznawstwa wyraznie zaznacza dla kogo soja jest pokarmem a dla kogo trucizna. Niestety czlowieka zalicza sie do tej grupy.
Z jakiegoś powodu soja to ulubiony temat internetowych mitomanów.
(2014-05-18, 22:23)Emil napisał(a): Oczywiście można mówić, że certyfikaty nie mają żadnego znaczenia. W ten sposób można zanegować wszystko i nie da się z tym dyskutować.To, ze wegetarianie sa bardziej swiadomi tego co jedza od przecietnego "sklepowego smieciojada" to racja i to, ze bardziej sie orientuja w kwestiach zdrowia etc tak samo. Ale pracowalem (z pewnych wzgledow szczegoly pomine) w bardzo duzej, europajskiej firmie gdzie co roku sie zglaszaja rozni organizatorzy konkursow i takich zestawien jak "top 10. top5 etc" w dowolnej kategorii. Nieraz przez telefon sie chcialem wymowic, ze wyroby nie spelnialy kryteriow, norm, wymagan etc zeby brac udzial i dostac certyfikat. Zawsze odpowiedzia byl usmiech i slowa "z tym nie bedzie najmniejszego problemu". Na poczatku to mnie dosc szokowalo, potem przywyklem.
Środowisko wegetarian jest niestety jeszcze bardziej pokręcone na punkcie GMO niż Ty i prześwietla certyfikaty firmy od produktów sojowych na wszystkie strony żeby mieć pewność co kupuje.