Dzisiaj perełka
Wywiad z Adamem Kalmanem założycielem gimnastycy.pl
- Adam, czym jest dla Ciebie gimnastyka?
- Gimnastyka jest sportem który poznałem jeszcze w szkole podstawowej i w którym jestem zakochany do dziś.
- Gdzie zacząłeś trenować?
- Tam, gdzie się urodziłem, czyli w Braniewie. Było kiedyś coś takiego jak SKS (Szkolny Klub sportowy). To były lata 80-te, więc szkoły były mocno nastawione na sport. Było sporo dyscyplin do wyboru. Ja wybrałem gimnastykę.
- Czy były to zajęcia z profesjonalnym instruktorem gimnastyki?
- Tak. Osoby które mnie trenowały, to byli absolwenci AWF w Gdańsku o specjalności gimnastyka i lekkoatletyka.
- To była miłość od pierwszego wejrzenia?
- Tak. Z racji daty urodzenia (24 grudnia) nie moglem konkurować z rówieśnikami siłą i wytrzymałością. Mogłem jednak sprawnością fizyczną,zwłaszcza, że zauważyłem iż sprawnością wyprzedzam rówieśników.
- Jak częste były zajęcia w SKS?
- 2 razy w tygodniu, po 2 godz. Sala gimnastyczna nie była wyposażona praktycznie w nic poza materacami i materacem do skoku wzwyż. Osobiście postawiłem sobie za cel nauczyć się skoku wzwyż, zwłaszcza że byłem najmniejszy w klasie i miałem najgorsze wyniki.
- Czy miałeś kontakt z gimnastyką po ukończeniu szkoły podstawowej?
- Tak. Znowu miałem szczęście. W szkole średniej trafiłem pod opiekę nauczyciela który również skończył AWF o profilu gimnastycznym a dodatkowo był trenerem judo w Braniewskim Klubie Sportowym. Nazywa się Zdzisław Krzemiński. Uwielbiam tego faceta do dziś. był wspaniałym wychowawcą potrafiącym utrzymać nas w ryzach. Trening siłowy doprowadził do perfekcji. Do dziś większa część mojej rozgrzewki bazuje na tym czego się od niego nauczyłem.
- To już wiemy komu podziękować za Twoje legendarne rozgrzewki
A jak dalej wyglądała Twoja przygoda z gimnastyką po zakończeniu szkoły średniej?
- Po ukończeniu szkoły średniej był moment zwrotny w moim życiu. Poza sportem interesowałem się również komputerami. Otworzyłem swoją firmę, prowadziłem sklep komputerowy. Brakowało mi jednak gimnastyki. Po przemianach z roku 89 nie mogłem jej już trenować. Nie umiałem jednak żyć bez sportu. Uprawiałem aikido i taekwondo, miałem również bardzo ciekawą przygodę z kendo. Próbowałem także boksu ale ten sport był dla mnie zbyt brutalny i zbyt mało wymagający fizycznie w stosunku do gimnastyki. Tak więc pomimo dobrych zarobków nie byłem zadowolony ze swego życia. Postanowiłem więc coś zmienić i zdecydowałem o wyjeździe do Gdańska.
- Gdańsk ma najlepsze zaplecze gimnastyczne w Polsce, jednak nie jest ono dostępne dla osób nie będących zawodnikami. A w tamtych czasach było chyba jeszcze gorzej?
- Znowu miałem szczęście. Syn właścicielki mieszkania które wynajmowałem był studentem AWF. Dzięki niemu udało mi się dostać na salę.
- Było to jednak rozwiązanie połowiczne. Miałeś salę ale nie miałeś trenera.
- To prawda. Miałem jednak na tyle wrobione podstawy, że bezczelnie wchodziłem na salę i przez 4 lata nikt się nie zorientował, że nie trenuję gimnastyki
- Nie było ci żal, że gdybyś miał opiekę trenerską mógłbyś osiągnąć znacznie więcej?
- Nie miałem jak przeskoczyć tej bariery
Choć z czasem sporo się zmieniło. Poznałem trenerów z AWF i miałem do kogo się podłączyć. Nikt, nigdy nie odmówił mi pomocy. Przez 10 lat systematycznych treningów na tej sali poznałem wiele osób łącznie z reprezentantami Polski. Większość z nich pamiętam jeszcze jako młodych chłopców. Najciekawsze doświadczenia miałem jednak z Leszkiem Blanikiem. Czasami zdarzało się, że na sali był tylko On, jego trener Andriej Levit i ja. Siadałem wtedy i obserwowałem ich w akcji. Uczyłem się.
- Taki kontakt z mistrzem to chyba niesamowite doświadczenie?
- Tak. Leszek jest szalenie sympatycznym człowiekiem. Nigdy nie okazywał swojej wyższości. Zawsze mogłem podejść i zapytać o jakiś aspekt techniczny zarówno jego, jak i jego trenera.
- Jak wyglądał jego trening przed olimpiadą w Pekinie?
- Cóż trenował na sali całkowicie nie przystosowanej do jego potrzeb. By wziąć odpowiednio długi rozpęd, musiał otwierać drzwi i startować z korytarza na którym odbywał się normalny ruch studentów. Stół był ustawiony przed dołem z gąbkami, na których był rozłożony materac, więc nie można było ćwiczyć lądowania. Na pół roku przed olimpiadą Leszek wyjechał na Ukrainę, by poćwiczyć na profesjonalnej sali. Te wszystkie trudności nie przeszkodziły mu jednak w zdobyciu złotego medalu. Był jedynym nie Chińczykiem któremu się to udało w gimnastyce w Pekinie
- Jak trening i obserwacja metod wyczynowców wpłynęły na Twoje postrzeganie tego sportu?
- Zupełnie go zmieniło. Dużo się czyta o metodach treningowych wziętych z treningu siłowego. Tymczasem w gimnastyce wygląda to inaczej. Tu nie ma miejsca na to, by dana grupa mięśniowa była trenowana przez godzinę jednego dnia a drugiego się regenerowała. Wyczynowcy trenują całościowo i grupy mięśniowe dostają bodźce 2 raz dziennie przez 6 dni w tygodniu.
- Nie kusił cię sport wyczynowy?
- To poziom do którego ciężko się zbliżyć jeśli nie jest się wyłącznie zawodnikiem. Ja miałem prace zawodową i mogłem sobie pozwolić jedynie na trening 3 razy w tygodniu po 5 godz. To stanowczo za mało. Mimo to marzył mi się występ na mistrzostwach Polski na kółkach gimnastycznych. Miałem wystarczającą bazę siłową i dość dobrze opanowaną technikę. Nie liczyłem na jakieś wysokie lokaty, bardziej kręcił mnie fakt, że byłbym najstarszym startującym. Niestety kontuzja, najpierw zerwany przyczep mięśnia czworogłowego w lewej nodze, potem problemy z barkiem
- Skąd wziął się pomysł na gimnastycy.pl i sekcje dostępne dla każdego, nastawione na sport amatorski?
- Gimnastyką zajmowałem się od dziecka. Nie sposób wyliczyć mi korzyści jakie ona daje, począwszy od wyrabiania właściwej postawy ciała u dziecka przez noszenie na głowie woreczków z piaskiem, poprzez kształtowanie właściwych wzorców ruchowych. Dziś rodzice nie zastanawiają się, czy dziecko ma je prawidłowe. chcąc zapewnić mu ruch kupują rower, hulajnogę, czy inny sprzęt sportowy, co często tylko pogłębia problem . Efektem jest 18 letnia panna, która po założeniu szpilek walczy o utrzymanie równowagi
- Ale w swej pracy treningowej zajmujesz się również dorosłymi.
- Tak, bo to grupa o której się całkowicie zapomina. W Polsce gimnastyka była nastawiona wyłącznie na szkolenie zawodników. To wymuszało wczesny nabór i intensywne treningi. Zawodnicy gimnastyczni są tak sprawni, że ich umiejętności są niedostępne nie tylko dla amatora ale nawet dla wyczynowych sportowców z innych dyscyplin. A przecież poza wymiarem sportowym gimnastyka ma olbrzymie możliwości rekreacyjne. Poprawia sprawność fizyczną pod każdym względem i zapewnia piękną sylwetkę zarówno dla Pań, jak i Panów.
- Dziękuję za rozmowę i życzę dalszych sukcesów w promocji gimnastyki w naszym kraju