Czyli treningi typowo siłowe i rozciąganie gryzie się ze sobą, i nie można być super silnym jednocześnie będąc gibkim?
Sądziłem, że chodzi tutaj o nierozgrzanie, bo pamiętam, że po typowym treningu siłowym, gdy przechodziłem do rozciągania to czułem się niedogrzany albo nie wiem co to było, ale w każdym razie był dyskomfort i gorzej mi się rozciągało.
A jak zachowują się mięśnie przy większej intensywności? Chodzi mi konkretnie o trenowaniu obwodów wytrzymałościowych? Czy to tak, że każdy trening powoduje kurczenie się mięśni w większym bądź mniejszym stopniu?
Znalazłem taki opis na pewnym forum co do sztywnienia mięśni:
Cytat:Każda forma treningu siłowego, a przede wszystkim intensywny trening wytrzymałościowy powoduje sztywnienie i twardnienie mięśni. Sztywne i nieelastyczne mięśnie mogą prowadzić do kontuzji, ponieważ wytrzymałość ścięgien, układu wiązadłowego oraz kostnego nie wzrasta tak szybko, jak wytrzymałość mięśni na co wpływa ich wolniejsza przemiana materii. Ćwiczenia rozciągające przyspieszają przemianę materii ścięgien, stawów oraz otaczających je części miękkich. Oddziaływuje to korzystnie na ich pracę, pozwalając uniknąć związanego z nią bólu oraz chroni przed schorzeniami i uszkodzeniami wynikającymi z nadmiernego obciążenia podczas treningu, takimi jak: zapalenie okostnej środkowego i dolnego odcinka kości piszczelowej, zapalenie ścięgna Achillesa, bóle ramienia czy zwichnięcie stawu skokowego. Uszkodzenia z reguły występują w miejscu przyczepu mięśnia do kości, w samym brzuścu mięśnia lub w miejscu przejścia mięśnia w ścięgno.
Wychodzi na to, że zmęczony mięsień = napięty mięsień, ale trenując typowo na siłę poniekąd ćwiczymy CUN, a nie mięśnie, więc jak to jest?
Byłbym bardzo wdzięczny za odpowiedź na ten temat, ponieważ ciekawi mnie to zagadnienie.