Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5

Dlaczego dla jednej jest zimno a dla drugiego nie?
#1
Rainbow 

Tak się zastanawiam, dlaczego np mi nie jest zimno, odczuwam chłód, ale się nie trzęse etc... inni odczuwają zimno a inni nie, ci którzy uprawiają sport oraz co nie uprawiają, oraz zimno jest dla tych co uprawiają sport, od czego to zależy ?

Może jest jakiś ciekawy artykuł na temat sportu/organizmu i warunków atmosferycznych ?

I jak to jest z niskimi temperaturami oraz ze stawami ? Jest ryzyko pewnie, kiedy kolana/łokcie są odkryte.


"Bieganie to coś więcej niż sport, to styl życia!"
"Gry wymagają zręczności. Bieganie wymaga wytrzymałości, charakteru, dumy, odporności psychicznej. Bieganie jest testem, a nie grą. Testem wiary, przekonań, woli i pewności siebie."
#2

Co do samego odczuwania zimna, to ja bym za dwa najważniejsze czynniki uznał "warstewkę izolacyjną" (w postack tłuszczu, i przyzwyczajenie do niskich temperatur. Ale to tylko z autopsji, naukowych dowodów na to nie mam Smile
#3

Tłuszczu dużego nie mam, aż tak widocznego gołym okiem.


"Bieganie to coś więcej niż sport, to styl życia!"
"Gry wymagają zręczności. Bieganie wymaga wytrzymałości, charakteru, dumy, odporności psychicznej. Bieganie jest testem, a nie grą. Testem wiary, przekonań, woli i pewności siebie."
#4

jesli jestes w ruchu to nie odczuwasz zimna i mozna byc nawet lekko ubranym. ale stan sobie na np. pol godz. na przystanku, kiedy jest ponizej zera i na dodatek chloszcze wiatr (czyli tzw. temperatura odczuwalna jest znacznie nizsza) - wtedy nie ma mocnych na zimno.

kp
#5

@Hanibal ja też dużo nie mam, ale w porównaniu do tzw. "patyczaków" to jestem spory. I do tego od dziecka na nartach/snowboardzie, więc ja jestem przyzwyczajony Smile

PS. Znajomy z górskich rejonów mówił mi kiedyś, że "sekret" leży w przygotowaniu. Oni kurtki zimowe wyciągają dopiero, gdy jest naprawdę zimno (co najmniej <0) i im to pomaga się "zahartować" na zimę.
#6

(2014-12-26, 19:25)Wylfryd napisał(a):  Znajomy z górskich rejonów mówił mi kiedyś, że "sekret" leży w przygotowaniu. Oni kurtki zimowe wyciągają dopiero, gdy jest naprawdę zimno (co najmniej <0) i im to pomaga się "zahartować" na zimę.
To chyba kwestia potrzeb. Ja kurtkę zimową zakładam dopiero jak już jest co najmniej -15C Tongue, oczywiście przy -10 też mi jest zimno, ale nie na tyle, żeby od razu z grubymi kurtkami szaleć Tongue
#7

(2014-12-26, 19:25)Wylfryd napisał(a):  PS. Znajomy z górskich rejonów mówił mi kiedyś, że "sekret" leży w przygotowaniu. Oni kurtki zimowe wyciągają dopiero, gdy jest naprawdę zimno (co najmniej <0) i im to pomaga się "zahartować" na zimę.
Dokładnie, trzeba umieć się zahartować, ja ubieram spodnie długie jak jest już poniżej -3C, to rzadko. A kurtkę co najmniej -7
Ja usiebie nie włączam ogrzewania, a jest w salonie około 12-14C a w sypialni czasami dochodzi do 7-9C


"Bieganie to coś więcej niż sport, to styl życia!"
"Gry wymagają zręczności. Bieganie wymaga wytrzymałości, charakteru, dumy, odporności psychicznej. Bieganie jest testem, a nie grą. Testem wiary, przekonań, woli i pewności siebie."
#8

Mój dziadek był zesłany na 7 lat na Syberię do obozów pracy, pamiętam jak opowiadał, że widział jak ludzie umierają z wyziębienia choć ciepło się ubierają i myją się w ciepłej wodzie, szukają ciepłych miejsc. Dziadek zna język niemiecki i rosyjski, mówił, że widział kiedyś starego Rosjanina, który stał na zewnątrz w samych majtach przy kraniku i mył się lodowatą wodą(gdzie temperatura powietrza schodziła poniżej -30C). Zagadał do niego dlaczego tak robi, że się nie boi że zamarznie. Opowiedział dziadkowi, że to jedyny sposób żeby właśnie się zahartować i nie odczuwać zimna, żeby unikać ciepłych miejsc bo skoki temperatur nie są dobre, żeby każdą część ciała mieć zasłoniętą, ale nie na tyle żeby było gorąco, tylko żeby nie czuć przenikliwego zimna.

Dziadek poszedł za radą gościa i okazało się, że faktycznie bardzo niska wilgotność powietrza i brak wiatru to idealna mieszanka żeby nie odczuwać zimna nawet przy dużym minusie na zewnątrz, ale dla młodego człowieka wydawało się to absurdem. Mówił, że większość ludzi patrzała na na niego jak na wariata i niewielu go posłuchało gdy opowiedział o tym czego się dowiedział.

Do dzisiaj jak sięgam pamięcią nie widziałem dziadka chorego, nie ma problemów ze stawami, świetny wzrok, sam wnosi wiadra z węglem na 3 piętro, zajmuje się ogródkiem działkowym. W domu zazwyczaj pali tyle ile "potrzeba" nigdy nie ma za ciepło, dla mnie zazwyczaj jest tam po prostu chłodno. Tak czy siak w tym życiu w niskiej temperaturze musi coś być ;o)

Do dziś dziadek opowiada że "Rusek" uratował mu życie ;o)


PS Wiadomo u nas inny klimat, ale nasze morsy ponoć też się świetnie mają.

PS2 A w lecie dziadek zawsze chodzi w długich spodniach, koszulach z długim rękawem i z czapeczką bądź innym nakryciem głowy. Są to cieniutkie ubrania, ale jednak zasłaniają większość ciała, ponoć jest mu tak chłodniej.
#9

Ludzki organizm jest na tyle genialny, że przyzwyczaja się do warunków w jakich przebywa. Ja sam już drugi sezon ćwiczę zimą na dworze, bez rękawiczek których w treningu nie uznaje. Dbam tylko o to, by ubrać się "na cebulkę" w oddychające ubrania ale nie za ciepło. Taki trening musi być cały czas w ruchu, nie można stać i odpoczywać. Doskonale hartuje organizm i sprawia, że jest się odporniejszym na zimno. Choć wymaga to czasu. W dniu dzisiejszym np. temperatura znacząco spadła i było mi bardzo ciężko ćwiczyć, bo nie jestem przyzwyczajony (zimy w tym roku nie było). Ale wiem, że jeśli zimno się utrzyma to każdy kolejny trening pójdzie lepiej.
#10

@zahir z czego jak z czego, ale z rękawiczek w zimie to ja nigdy nie zrezygnuję. Chodzę bez czapki (długie włosy robią mi za ogrzewanie Big Grin ), ale akurat dłonie to t część mojego ciała, która marznie najszybciej i najmocniej. Rękawiczki zawsze Smile

@brzydal ta teoria o skokach temperatur ma sens. Są np Beduinów, którzy w lecie na środku pustyni piją gorącą herbatkę. Smile A co do aklimatyzacji - pamiętam czytałem kiedyś wywiad z polskim polarnikiem (chyba Kamińskim), który mówił, że gdy przemierzał Antarktydę to zaczął przy temp. -60 st. (zima polarna). Gdy w końcu nastało lato i temperatura wzrosła do "upalnych" -30 to mógł chodzić po Antarktydzie w samych majtkach. Jednak w następnym zdaniu od razu wyjaśnił, że chodziło o chwilowe przebłyski negliżu, gdyż mimo wysokiej temp. odczuwalnej, to temp. realna wciąż była -30 i groziło to odmrożeniami


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości