2014-10-04, 18:06
Dpbra wypowiedz BEF, musimy kiedys pogadac o ksiazkach, bo moze znasz cos fajnego czego ja nie znam i wtedy z checia poznam. Lubie te tematyke.
Mam podobne doswiadczenia, moja biblioteka jest zawalona ksiazkami o odzywianiu i dietach, czytam je non stop i praktycznie caly czas i ciagle kupuje nowe. Takie mam skrzywienie. Nawet wewnatrz siebie ubolewam, ze to sie odbywa kosztem rozrywkowej literatury, na ktora rzadko kiedy mam czas. No ale taka mam pasje. Tez eksperymentowalem wielokrotnie, wyprobywowalem rozne diety i modele. Dodatkowo nalozyly sie na to kilka lat temu klopoty zdrowotne, ktore na poczatku nie wygladaly powaznie ale okazaly sie dosc powazne. Nadwaga, spowodowana glownie praca w biurze, byla tylko jednym z nich. A jedna z diagnoz jakie dostalem byla taka, ktora dzisiaj powoduje u kazdego, zimne ciarki na plecach. Dlatego chcialem wiedziec wszystko, jak najwiecej.
I w zasadzie zgodze sie z tym co pisze BEF, to, ze on w tak mlodym wieku juz ma te swiadomosc, to jest swietna rzecz i szacun, ze mu sie chce taka wiedze zdobywac. W dodatku taka, ktora jest czesto wbrew zywieniowemu mainstreamowi. Bo faktem jest to co powiedzial: piramida zyiewniowa zalecana przez IZIZ to jest jakis absurd i smiech na sali. kiedys nie bylo takiego dostepu do wiedzy, ale tez kiedys zywnnosc nie byla tak zanieszczyszczona jak dzisiaj, do tego nie bylo tego masowego siania dezinformacji na roznych portalach i przez oplaconych "autorytetow".
Jest pare ksiazek na temat tego, jak sprawdzac co nam szkodzi a co nie, niektore sa dosc paranoiczne i sprowadzaja cale zycie do mierzenia, wazenia i zapisywania co sie je a nastepnie wykluczania produktow na pare dni i obserwowania objawow. Ale fakt jest taki, ze czasami sa skuteczne.
Wiekszosc z nich stawia w pierwszym rzedzie 3 "biale smierci" czyli mleko, maka i cukier plus roslinne oleje rafinowane i utwardzone. O nich tez mozna rozmawiac ale uwazam, ze glowne to te podane w pierwszych postach, pare bym dodal ale nie chce wzbudzac niepotrzebnych kontrowersji i kolejnych flejmow, bo szczerze mowiac wiekszosc ciagle nie jest gotowa na wiedze, woli sie obracac w kregu "sprawdzonych" recept, ktore sa najczesniej szkodliwymi stereotypami.
Dodam jeszcze, ze to czego nie jestesmy w stanie zjesc na surowo, w zasadzie w 90% nie powinno byc jedzone przetworzone (np zboze). Im mniej skladnikow ma produkt, tym jest lepszy dla naszego zdrowia. Dodatkowo produkty rafinowane czyli oczyszczone sa "obdarte" z wszelkiego rodzaju substancji towarzyszacych im w naturze jak makro i mikroskladniki, enzymy etc. Zeby je poprawnie zmetabolizowac organizm musi siegnac do wlasnych rezerw czyli ograbic sam siebie z tego co powinien dostac z pozywieniem. Czyli np mowie o rafinowanej mace. Choroby takie jak beri-beri przy oczyszczonym ryzu wlasnie stad sie braly.
Za to wszystko co robimy najczesciej za mlodu organizm nam z pewnoscia wystawi kiedys rachunek, a im pozniej tym gorsze beda tego konsekwencje. Bo jak wiadomo niektore choroby dojrzewaja latami ale w koncu organizm sie poddaje i robi sie lipa. I wtedy duzo osob zadaje naiwne pytanie "to wszystko tylko przez chelebek z margarynka"?
Mam podobne doswiadczenia, moja biblioteka jest zawalona ksiazkami o odzywianiu i dietach, czytam je non stop i praktycznie caly czas i ciagle kupuje nowe. Takie mam skrzywienie. Nawet wewnatrz siebie ubolewam, ze to sie odbywa kosztem rozrywkowej literatury, na ktora rzadko kiedy mam czas. No ale taka mam pasje. Tez eksperymentowalem wielokrotnie, wyprobywowalem rozne diety i modele. Dodatkowo nalozyly sie na to kilka lat temu klopoty zdrowotne, ktore na poczatku nie wygladaly powaznie ale okazaly sie dosc powazne. Nadwaga, spowodowana glownie praca w biurze, byla tylko jednym z nich. A jedna z diagnoz jakie dostalem byla taka, ktora dzisiaj powoduje u kazdego, zimne ciarki na plecach. Dlatego chcialem wiedziec wszystko, jak najwiecej.
I w zasadzie zgodze sie z tym co pisze BEF, to, ze on w tak mlodym wieku juz ma te swiadomosc, to jest swietna rzecz i szacun, ze mu sie chce taka wiedze zdobywac. W dodatku taka, ktora jest czesto wbrew zywieniowemu mainstreamowi. Bo faktem jest to co powiedzial: piramida zyiewniowa zalecana przez IZIZ to jest jakis absurd i smiech na sali. kiedys nie bylo takiego dostepu do wiedzy, ale tez kiedys zywnnosc nie byla tak zanieszczyszczona jak dzisiaj, do tego nie bylo tego masowego siania dezinformacji na roznych portalach i przez oplaconych "autorytetow".
Jest pare ksiazek na temat tego, jak sprawdzac co nam szkodzi a co nie, niektore sa dosc paranoiczne i sprowadzaja cale zycie do mierzenia, wazenia i zapisywania co sie je a nastepnie wykluczania produktow na pare dni i obserwowania objawow. Ale fakt jest taki, ze czasami sa skuteczne.
Wiekszosc z nich stawia w pierwszym rzedzie 3 "biale smierci" czyli mleko, maka i cukier plus roslinne oleje rafinowane i utwardzone. O nich tez mozna rozmawiac ale uwazam, ze glowne to te podane w pierwszych postach, pare bym dodal ale nie chce wzbudzac niepotrzebnych kontrowersji i kolejnych flejmow, bo szczerze mowiac wiekszosc ciagle nie jest gotowa na wiedze, woli sie obracac w kregu "sprawdzonych" recept, ktore sa najczesniej szkodliwymi stereotypami.
Dodam jeszcze, ze to czego nie jestesmy w stanie zjesc na surowo, w zasadzie w 90% nie powinno byc jedzone przetworzone (np zboze). Im mniej skladnikow ma produkt, tym jest lepszy dla naszego zdrowia. Dodatkowo produkty rafinowane czyli oczyszczone sa "obdarte" z wszelkiego rodzaju substancji towarzyszacych im w naturze jak makro i mikroskladniki, enzymy etc. Zeby je poprawnie zmetabolizowac organizm musi siegnac do wlasnych rezerw czyli ograbic sam siebie z tego co powinien dostac z pozywieniem. Czyli np mowie o rafinowanej mace. Choroby takie jak beri-beri przy oczyszczonym ryzu wlasnie stad sie braly.
Za to wszystko co robimy najczesciej za mlodu organizm nam z pewnoscia wystawi kiedys rachunek, a im pozniej tym gorsze beda tego konsekwencje. Bo jak wiadomo niektore choroby dojrzewaja latami ale w koncu organizm sie poddaje i robi sie lipa. I wtedy duzo osob zadaje naiwne pytanie "to wszystko tylko przez chelebek z margarynka"?
Autorytety są główną przyczyną tego, że ludzkość stoi w miejscu Johann Wolfgang von Goethe