Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5

O diecie obszernie i niesztampowo
#11

ok. jak tak uwazacie. ja jestem z tych, ktorzy czytaja cale 'podreczniki'.

kp
#12

Ja nie twierdze ze to złe podejście Smile

Z reszta może należy dodać ze również często czytam pozycje w całości, jednak niejednokrotnie ludzie nie mają ku temu predyspozycji Smile

Aby wymagać od innych, najpierw zacznij wymagać od siebie.
#13

(2015-01-18, 13:25)Kubus Puchatek napisał(a):  ale po co przepisywac podreczniki i artykuly?
bardziej istotne sa doswiadczenia wlasne.

kp

Zgadzam się w 100%. po tym co padało tu na forum jestem mocno uczulony na słowo biochemia. Tak samo jak od lat jestem negatywnie nastawiony do teorii których ludzie je głoszący nie są w stanie przełożyć na praktykę.
#14

A czym jest dla Ciebie przełożenie na praktykę w diecie?
Sama praktyka w diecie to jest bardzo zły pomysł, bo bez znajomości pewnych faktów teoretycznych ludzie mogą dochodzić do zupełnie błędnych wniosków. Najlepszy przykład - dieta Dukana. Mnóstwo osób jest z niej bardzo zadowolonych, bo pozwala im zrzucić kilogramy. Tacy ludzie polecą ją swoim znajomym, twierdząc, że jest skuteczna. Zrealizowali cel. Tylko że ci ludzie nie wiedzą, iż schudli poprzez wyniszczenie organizmu, ponieważ oparcie pozyskiwania energii o deaminację (reakcję występującą przy tworzeniu energii z białek) to jest dla człowieka ostateczność, której organizm unika jak może, kiedy ma taką możliwość.
W ten sposób można też się radować z geniuszu wielu innych diet, które nie mają nic wspólnego ze zdrowiem. Kiedyś można było usłyszeć o pani, która żywi się tylko sokami/przecierami - i swojego syna też. Uważa ona, iż to najlepszy sposób żywienia, który oszczędza żołądek. Jest zachwycona dietą i nie zamieniłaby jej na nic innego. Kiedy jednak spojrzeć na zdjęcia - wygląda na kilkanaście lat starzej, niż ma (serio, ja nie mogłem uwierzyć, że ma tyle lat, ile ma)... A jej syn to chuchro niewyobrażalne, wyglądające po prostu nieprzyjemnie, na wychodzone i niedożywione. Przykro mi się to czytało - tym bardziej, że widziałem, jak wiele błędów popełnia ta pani w swoim rozumowaniu. Ale ona była święcie przekonana co do jakości swojej diety.
Człowiek ma pewną genialną cechę, która w obecnych czasach jest jego przekleństwem - niezwykłą zdolność do dostosowywania się do warunków. Odbywa się to też przez oszukiwanie przez mózg nas samych. Dlatego osoby na niezdrowych dietach bardzo często są bardzo z nich zadowolone - a różnicę dostrzegają dopiero wtedy, kiedy je zmienią. Ale opieranie się tylko na subiektywnych odczuciach to jest zły pomysł, także dlatego, że pewne rzeczy mogą wyniszczać dopiero po latach. Tak, średnia życia ciągle rośnie, ale spójrzmy na niektóre osoby w bardzo podeszłym wieku - choroba za chorobą, myślenie tylko o nowych lekach, nieumiejętność normalnego chodzenia. To w starszym wieku zacznie nam się na serio zwracać wiele jedzeniowych błędów.
Zastanawiam się, czemu jesteś uczulony na słowo biochemia?
Doświadczenia własne mogą być bardzo wartościowe, ale różnych możliwości w odżywianiu się jest tyle (nieskończoność), że nie da się przetestować wszystkich. Jednak jeśli zawężymy ten zakres do samych możliwości sensownych, w czym pomoże nam z pewnością wiedza teoretyczna, otrzymujemy już rozsądną ilość możliwości, z których wypróbować możemy naprawdę wiele. I wybrać tę dla nas najsensowniejszą.

@Kubuś - i chwała Ci za to. Ale należysz, niestety do mniejszości. Większość nie czyta nic, a tekstów naukowych już na pewno... Sad
#15

Biochemia była tu w przeszłości traktowana jako immunitet do hejtów. Było mnóstwo postów powołujących się na nią i donikąd nie prowadzących, poza atakami osobistymi. Co do doświadczenia, to ja odróżniam 2 poziomy: Poziom 1 Dzielę się własnym doświadczeniem. Poziom 2: To doświadczenie z profesjonalnej pracy z ludźmi. W tym przypadku musi być bogate i poparte wiedzą fachową. Podejście typu: pomogłem mamusi nie wystarczyWink


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości