2014-05-18, 21:54
Okej, ale przy jakichś biciach rekordów i tym podobnych oczywiście jedzie się na maxa (czasem przecież ponad minuta w niektórych pozycjach, nawet dla niezaawansowanych w gimnastyce, jak ja)... nie ma w tym nic karygodnego?
W trakcie treningu faktycznie dość intuicyjne jest trzymanie krócej, a w większych ilościach. Przy treningu mojej ubóstwianej i ukochanej poziomki nie trzymam za każdym raze na maxa, a ustalam sobie jakichś czas i robię "w nim" więcej powtórzeń. I to chyba jest dość sensowne (a może jednak nie?), hm?
W trakcie treningu faktycznie dość intuicyjne jest trzymanie krócej, a w większych ilościach. Przy treningu mojej ubóstwianej i ukochanej poziomki nie trzymam za każdym raze na maxa, a ustalam sobie jakichś czas i robię "w nim" więcej powtórzeń. I to chyba jest dość sensowne (a może jednak nie?), hm?