2015-12-26, 14:16
Przeczytałam wątek ze względu na kwestię przeprostów w łokciach. Wiem już, że przy handstandzie, czy podporze na kółkach powinnam mieć wyprostowane ręce zblokowane w stawie łokciowym (i barkach) i przeprost nie jest wtedy niczym złym ani groźnym...
Zainteresowała mnie jednak kwestia podnoszenia hantelków. Tu będzie zderzenie świata gimnastyki i fitnessu...
Mianowicie chodzi mi konkretnie o to ćwiczenie:
https://www.youtube.com/watch?v=-EaCqRVR...c&index=10
Mały ciężar, cel: wzmacnianie.
Robić to na prostych rękach czy lekko ugiętych?
Proste ręce wydają się pozwalać na wyrabianie siły dynamicznej, lepiej wzmacniać stawy, zapobiegać przykurczom... ALE.
Ma się psychiczne wrażenie, że jeśli łokieć jest lekko ugięty, to mięśnie są bardziej napięte i stawy są wtedy odciążone, bo wszystko idzie w ponapinane w pracy mięśnie. Zastanawia mnie też, jaka jest różnica w pracy mięśni i udziale ich pracy przy tym ćwiczeniu o prostych rękach, a przy takich lekko ugiętych...
I kolejna kwestia - co w przypadku kobitek, które np. pierwszy raz przychodzą na zajęcia i mają problem nawet z ciężarem hantelek 0,5 kg? Kazać im zginać łokcie, prostować, nie poobciążają sobie stawów przy prostych rękach?
W ogóle "randomy" na zajęciach mogą nie mieć pojęcia o świadomym napinaniu mięśni... I w sumie widze, że można machać ugiętą, a rozluźnioną ręką trzymającą ciężar, ale jeśli prostujemy rękę maksymalnie do końca to napięcie mięśni pojawia się samoistnie, takze nawet u "randoma" byłoby wymuszone.
W ogóle w fitnessie się bardzo zwraca uwagę, by nie zginać stawów do końca ani też nie prostować do końca. Przypuszczam, że pozwala to sztucznie napompować mięsień... Chociaż jest tu paradoks, bo na koniec zajęć jednak jest zawsze rozciąganie. Nie zginanie do końca pozwala utrzymać ciągłe napięcie mięśni (bez rozluźniania go między powtórzeniami), nie prostowanie do końca również + właśnie unikanie przeprostów (tłumaczono to, że np. przy przysiadzie takie gwałtowne prostowanie i blokowanie stawu przy wyjściu w górę staw obciąża i po paru latach takich ćwiczeń można mieć problemy. Klik, klik, klik aż się staw wyklika. ;p). Ale czy faktycznie ta metoda jest taka dobra, zdrowa i przynosząca takie efekty, do jakich ludzie z fitnessu zmierzają (bo że dla gimnastyków to trochę bezużyteczne to się domyślam)?...
Trochę dużo chaosu, ale może ktoś będzie w stanie mi nieco porozjaśniać.
PS: Przyszłam tu z wyszukiwajki, dopiero teraz zauważyłam, ze temat w dziale kółek gimnastycznych... to nie wiem, może wydzielić post gdzieś w odpowiedniejsze miejsce, do bliższego tematowi wątku? Bo tak żeby offtopu bardzo nie było...
Zainteresowała mnie jednak kwestia podnoszenia hantelków. Tu będzie zderzenie świata gimnastyki i fitnessu...
Mianowicie chodzi mi konkretnie o to ćwiczenie:
https://www.youtube.com/watch?v=-EaCqRVR...c&index=10
Mały ciężar, cel: wzmacnianie.
Robić to na prostych rękach czy lekko ugiętych?
Proste ręce wydają się pozwalać na wyrabianie siły dynamicznej, lepiej wzmacniać stawy, zapobiegać przykurczom... ALE.
Ma się psychiczne wrażenie, że jeśli łokieć jest lekko ugięty, to mięśnie są bardziej napięte i stawy są wtedy odciążone, bo wszystko idzie w ponapinane w pracy mięśnie. Zastanawia mnie też, jaka jest różnica w pracy mięśni i udziale ich pracy przy tym ćwiczeniu o prostych rękach, a przy takich lekko ugiętych...
I kolejna kwestia - co w przypadku kobitek, które np. pierwszy raz przychodzą na zajęcia i mają problem nawet z ciężarem hantelek 0,5 kg? Kazać im zginać łokcie, prostować, nie poobciążają sobie stawów przy prostych rękach?
W ogóle "randomy" na zajęciach mogą nie mieć pojęcia o świadomym napinaniu mięśni... I w sumie widze, że można machać ugiętą, a rozluźnioną ręką trzymającą ciężar, ale jeśli prostujemy rękę maksymalnie do końca to napięcie mięśni pojawia się samoistnie, takze nawet u "randoma" byłoby wymuszone.
W ogóle w fitnessie się bardzo zwraca uwagę, by nie zginać stawów do końca ani też nie prostować do końca. Przypuszczam, że pozwala to sztucznie napompować mięsień... Chociaż jest tu paradoks, bo na koniec zajęć jednak jest zawsze rozciąganie. Nie zginanie do końca pozwala utrzymać ciągłe napięcie mięśni (bez rozluźniania go między powtórzeniami), nie prostowanie do końca również + właśnie unikanie przeprostów (tłumaczono to, że np. przy przysiadzie takie gwałtowne prostowanie i blokowanie stawu przy wyjściu w górę staw obciąża i po paru latach takich ćwiczeń można mieć problemy. Klik, klik, klik aż się staw wyklika. ;p). Ale czy faktycznie ta metoda jest taka dobra, zdrowa i przynosząca takie efekty, do jakich ludzie z fitnessu zmierzają (bo że dla gimnastyków to trochę bezużyteczne to się domyślam)?...
Trochę dużo chaosu, ale może ktoś będzie w stanie mi nieco porozjaśniać.
PS: Przyszłam tu z wyszukiwajki, dopiero teraz zauważyłam, ze temat w dziale kółek gimnastycznych... to nie wiem, może wydzielić post gdzieś w odpowiedniejsze miejsce, do bliższego tematowi wątku? Bo tak żeby offtopu bardzo nie było...