2016-02-12, 18:43
Cześć wszystkim. Chciałem się was poradzić ponieważ powyższy element doprowadza mnie już po prostu do szałui. Nie mam problemu z samym staniem na rękach, a bardziej z wybijaniem się do niego. Generalnie ćwiczę ten element dość długo, potrafie stać ok minuty z prostą sylwetką, zrobić szpiczage, a czasem nawet ustać na jednej ręce, natomiast mam straszny problem z wybiciem bo wiecznie jest albo za słabe albo za mocne. Jeżeli uda mi się wybić dobrze to jest ok ale czasmi bywa, ze na 10 prób uda mi się może raz... Jak dojść do poziomu w, którym będę mógł pewnie stanąć na krawędzi 10 piętra? ( choć nie planuje).
btw- ćwiczę średnio poł h dziennie, przy scianie i bez w najróżniejszy sposób.
btw- ćwiczę średnio poł h dziennie, przy scianie i bez w najróżniejszy sposób.