Zacznij ćwiczyć tzw. podciągnięcia australijskie (czyli w podporze) na przykład pod stołem. Jeśli będziesz robić ich odpowiednio dużo np. 2-3 serie po 10 i więcej powtórzeń na luzie to podciąganie nachwytem stanie się łatwe. Ja tak robiłem (stojąc na 2 stopniu w Skazanym) i kiedy przyszło się podciągać na belce pod sufitem ze zdziwieniem stwierdziłem, że podciągnięcia robią się same mimo, że ich wcześniej nie ćwiczyłem. Pamiętaj tylko by zacząć od oparcia nóg na konkretnej podstawie. Kiedy już będzie Ci szło łatwo to możesz uwolnić nogi żeby nie opierały się na niczym i utrzymuj napięcie ciała.
Czuję, że wyższy cel (ponad to co faktycznie chcesz osiągnąć) da nam bardziej wymierne efekty
Pamiętaj, żeby zostawić coś życiu - ono zawsze musi mieć z czego zjechać
proponuje cel 10 podciągnieć, więc taką "wypadkową" powinno byc w krótkim czasie upragnione 7
Propozycja Bar Mana jest bardzo dobra. Polecam podciągnięcia australijskue (lub jak ktoś woli wiosłowanie) robić na kółkach gimnastycznych. Łok ie szeroko i w górnej fazie klatka piersiowa wchodzi między kółka. Polecam również negatywy i podciągnięcia scyzorykowe. Oraz podciągnięcia normalne z asystą. Niech ktoś delikatnie pomoże Cię przepchnąć przez najtrudniejszy moment ćwiczenia.
Dzięki za wskazówki
podciągnięcia australijskie nie należą do moich ulubionych.. ale w sumie mogę je wkleić do treningów
Dudo - 7 już jest wyższym celem
tak naprawdę marzę o tym by podciągnąć się 1 raz...