Forum Gimnastycy.pl

Pełna wersja: Odżywianie, a stan skóry
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Cześć,
Wiem, że post nie do końca powiązany z tematyką forum, ale jest tu parę osób, które sporo wiedzą o odżywianiu i w związku z tym liczę na jakąś pomoc.

Mam upierdliwą dolegliwość o nazwie - łojotokowe zapalenie skóry, mam ją od lat, ale przejawiała się tylko w postaci łupieżu, więc jakoś szczególnie się nie przejmowałem, ale kilka miesięcy temu przeniosła mi się na inne miejsca w związku z czym odwiedziłem dermatologa i się dowiedziałem co to właściwie jest.
Dowiedziałem się również, że nie jest to w pełni wyleczalne i że można tylko zminimalizować (nawet do zera) objawy, ale tak czy siak ma to tendencje do nawrotów, następnie zapisała mi maść sterydową i dodała, że na to wszystko ma wpływ odżywianie, niestety bardzo ogólnie.

Zatem zasięgnąłem internetów i znalazłem trochę informacji, ale też wydaje mi się, że dosyć ogólnych, a w dodatku w mało wiarygodnych źródłach. Dowiedziałem się, żeby odstawić lub ograniczyć do minimum: gluten, skrobię, sól, cukier, produkty z mleka, smażone potrawy, oczyszczony ryż, chleb, pikantne przyprawy, alkohol i wysoko przetworzone pożywienie.

No i szczerze mówiąc to brzmi dla mnie trochę tak jak wypisanie większości obecnych trendów żywieniowych naraz przez co średnio do mnie to przemawia.

Nigdy nie byłem dietetycznym "ortodoksem" i w miarę luźno podchodziłem do tematu, dlatego taka zmiana to dla mnie obrót o 180 stopni i jakoś nie wyobrażam sobie tego.

W związku z powyższym mam cichą nadzieję na jakieś rady, a jeśli znaleziona przeze mnie lista produktów do ograniczenia jest prawdziwa, to od czego zacząć taką rewolucję? Huh

Z góry dziękuję i pozdrawiam
Paweł
Też mam problemy skórne. Walczyłem z tym lekami przez spory kawał czasu - bezskutecznie. Potem Spróbowałem z odżywianiem. Najogólniej mówiąc odstaw gluten i cukier (uważać trzeba na syrop glukozwo-fruktozowy, szczególnie problem tkwi we fruktozie) . Na początku jest bardzo ciężko, ale z czasem idzie przywyknąć. Obecnie cukier u mnie jest w nikłych ilościach, a gluten raczej na porządku dziennym, ale ze skórą nie jest źle więc się tym nie przejmuję. Jak byłem na ścisłej diecie to było widać różnice i to dość szybko. Co do glutenu, to wcale nie trzeba mieć na niego uczulenia żeby nam szkodził. Obecny gluten w ogóle nie przypomina tego z przed kilkudziesięciu lat. Ano i jak się da to staraj się kupować jedzenie jak najmniej przetworzone.

Z tego co wiem picie kwaśnego mleka (od krowy rzecz jasna, nie ze sklepu) codziennie jest w stanie naprawić to co zniszczył gluten. Jestem w trakcie sprawdzania tego, więc na pewno powiedzieć nie mogę.

Co więcej, polecam posłuchać wykładów, czy programów radiowych z u działem Jerzego Zięby, albo nawet pokusić się o przeczytanie jego książki (ale dostanę wiadro hejtów za to xD)
Ja taką dietę zacząłem od tego, że przestałem kupować chleb Tongue I tak dalej jakoś poszło. Nie jestem pewny wszystkich produktów, które tu wymieniłeś, ale nie znam się na żywieniu na tyle żeby się wypowiadać.

Zawsze możesz skorzystać z porady fachowego dietetyka Wink

Kubus Puchatek

mialem kilkanascie problemow, w tym ten ze skora. pani dermatolog uwazal, ze przcyzna nienzane leczenie objawowe - masci sterydowe. w zasadzie pol zycia z masciami. przestawalem jesc mieso, jadlem zboza, nic sie nie zmienialo. dopiero redukacja glutenu (nie mowie o zywnosci przetworzonej b takiej unikalem od zawsze) pomogla. Dzis wiem, ze mi szkodzil gluten, szerzej zboza. jak je redukuje dolegliwosci spadaja prawie do zera. Zjem cos zglutenem, jakis zboza - pojawiaja sie.

Zmiany na skorze zwiazane sa takze ze stresem, z pewnymi wydarzeniami z nim zwiazanym, np. z rozlaka z bliskimi nam osobami, czy innymi istotami.

kp
Wiesz co przyczyną może być Twój własny organizm i kulejąca gospodarka hormonalna. Nie kulejąca z Twojej winy, po prostu są ponoć różne frakcje danych hormonów, które działają mniej lub bardziej ugodowo z resztą organizmu. Prawda jest taka, że dermatolodzy nie mają pojęcia skąd bierze się większość łojotokowych i trądzikowych zmian skórnych i wszystkich jak leci leczą maściami steroidowymi albo izotekiem pod różnymi nazwami czyli bardzo wyniszczającym antybiotykiem (przeciwwskazania to w zasadzie normalne życie bo nie możesz wychodzić na słońce, opalać się, jeść niektórych rzeczy, trenować i inne których nie pamiętam). Zmiana nawyków żywieniowych faktycznie może pomóc ale albo strzelasz w produkty i wykluczasz po kolei sprawdzając reakcję albo próbujesz się dowiedzieć czy nie da się reakcji alergicznej jakoś szybciej zbadać.

Od ~12 r.ż. byłem pryszczatym (bardzo mocno pryszczatym) człowieczkiem, któremu najpierw wmawiano, że to dojrzewanie, następnie brak witamin, a następnie podano kilka maści i leków (antybiotyków) mających rozwiązać problem. Oczywiście spełzło to na niczym, antybiotyk leciutko dawał radę przez chwilę, by po odstawieniu spotęgować problem. Potem były "diety" - bez nabiału, bez pieczywa i zbóż, które wytrzymywałem do pół roku z lekkimi poprawami stanu skóry ale bez rewelacji, kilka konsultacji z innymi dermatologami mówiącymi i stosującymi to samo... a potem machnąłem ręką stwierdzając, że problem leży prawdopodobnie we frakcji testosteronu jaka u mnie przeważa i sytuacja być może odwróci się z wiekiem. Patrząc na ostatnie miesiące wyszło na moje, jednak nadal nabiał mój organizm całym sobą odrzuca.
Myślę, że wiele osób ignoruje ten temat, a nie słusznie. Dieta to podstawa, bo jesteśmy tym co jemy. Również skóra wymaga odpowiedniego odżywiania.
Pani dermatolog miała racje odpowiednie odżywianie się jest bardzo ważne nawet przy zmianach skornych.
Dieta ketogeniczna tylko dobrze zaplanowana i prowadzona z pewnością pomoże i to nie tylko na problemy skórne.

Wysłane z mojego Mi A2 przy użyciu Tapatalka