2016-03-16, 18:06
Hej, pozwolę sobie odgrzebać ten temat, bo jest bliski temu, co chcę napisać, a zakładanie nowego wątku uważam za niepotrzebne.
Mianowicie również chciałabym zapytać o wzmacnianie kolan.
Obciążenia generuję chyba dość spore, bo i parkour i jakieś amatorskie salta... W ogóle nie myślę o saltach na trawie, bo te na grubszych materacach mnie przerastają. Wczoraj ćwiczyłam chwilę frontflipy na springfloorze lądując na materacu i po kilku razach odezwało mi się kolano. To takie uczucie, że bardzo chcę nim strzelić, ale nie mogę go jakoś kliknąć, a bez tego czuję dyskomfort i zblokowanie... Do tego uczucie jakby przy kolejnym skoku miało mi się wyłamać w drugą stronę i gwałtowny ból przy pełnym wyproście - wrażenie, że dochodzi do niekontrolowanego, lekko pogłębionego przeprostu.
Zawinęłam elastycznym bandażem, poćwiczyłam coś innego, po jakimś czasie było już lepiej i też klikło (chociaż akurat strzelam tym kolanem bardzo, bardzo często). Ale nie podejmowałam już po tym prób salt, więc w sumie nie wiem... Tak od czasu do czasu mi się coś takiego zdarza. Bardzo nieprzyjemne, bo mam wrażenie, że jak mi kiedyś strzeli przy lądowaniu to pójdzie całe kolano...
Ach, i chyba mam zwyrodnienie w tym kolanie... Nie wiem nawet, bo mam jakąś gulkę, zrobiła mi się po jednym uderzeniu. Fizjo powiedział, że to zniknie - nie znikło. Ludzie mi mówią, że to pewnie zwyrodnienie, ale że jeśli sama gulka nie boli to nie ma co się przejmować.
Robię przysiady, głównie powoli i kontrolowanie, bo przy szybszych mi strzelają kolana. Robię małe serie pistoletów, wznosy, wykroki, ćwiczę dynamicznie z małym obciążeniem (wsykoki, ćwierć skoki + 3,5 kg). Rozgrzewam się zestawem kledzikowych ćwiczeń na kolana. Od czasu do czasu staram się biegać po schodach w górę albo robić serię wskoków na nie. A i tak mam te nogi takie słabe... A kolana w ogóle chyba nieprzystosowane do wysiłku, jakim są salta.
Z kostkami daję radę, są dość odporne na wykrzywienia, obciążenia. Zdarza się, jak każdemu, że czasem coś zaboli, ale potrafiłam czasami po skoki upadać na bok kostki, a nigdy nie miałam poważniejszego urazu. Bardzo myślę też pomagało bieganie po nierównej nawierzchni, czy jazda na rolkach albo chodzenie na slacku... wszystko, co wymagało pełnej kontroli i stabilizacji. Bardzo to czułam w stawie skokowym, niestety zupełnie się te rzeczy nie przełożyły u mnie na kolana... W ogóle nawet nie zawsze jestem w stanie skontrolować ich ułożenie po zwykłym skoku...
Jakieś wskazówki?
Mianowicie również chciałabym zapytać o wzmacnianie kolan.
Obciążenia generuję chyba dość spore, bo i parkour i jakieś amatorskie salta... W ogóle nie myślę o saltach na trawie, bo te na grubszych materacach mnie przerastają. Wczoraj ćwiczyłam chwilę frontflipy na springfloorze lądując na materacu i po kilku razach odezwało mi się kolano. To takie uczucie, że bardzo chcę nim strzelić, ale nie mogę go jakoś kliknąć, a bez tego czuję dyskomfort i zblokowanie... Do tego uczucie jakby przy kolejnym skoku miało mi się wyłamać w drugą stronę i gwałtowny ból przy pełnym wyproście - wrażenie, że dochodzi do niekontrolowanego, lekko pogłębionego przeprostu.
Zawinęłam elastycznym bandażem, poćwiczyłam coś innego, po jakimś czasie było już lepiej i też klikło (chociaż akurat strzelam tym kolanem bardzo, bardzo często). Ale nie podejmowałam już po tym prób salt, więc w sumie nie wiem... Tak od czasu do czasu mi się coś takiego zdarza. Bardzo nieprzyjemne, bo mam wrażenie, że jak mi kiedyś strzeli przy lądowaniu to pójdzie całe kolano...
Ach, i chyba mam zwyrodnienie w tym kolanie... Nie wiem nawet, bo mam jakąś gulkę, zrobiła mi się po jednym uderzeniu. Fizjo powiedział, że to zniknie - nie znikło. Ludzie mi mówią, że to pewnie zwyrodnienie, ale że jeśli sama gulka nie boli to nie ma co się przejmować.
Robię przysiady, głównie powoli i kontrolowanie, bo przy szybszych mi strzelają kolana. Robię małe serie pistoletów, wznosy, wykroki, ćwiczę dynamicznie z małym obciążeniem (wsykoki, ćwierć skoki + 3,5 kg). Rozgrzewam się zestawem kledzikowych ćwiczeń na kolana. Od czasu do czasu staram się biegać po schodach w górę albo robić serię wskoków na nie. A i tak mam te nogi takie słabe... A kolana w ogóle chyba nieprzystosowane do wysiłku, jakim są salta.
Z kostkami daję radę, są dość odporne na wykrzywienia, obciążenia. Zdarza się, jak każdemu, że czasem coś zaboli, ale potrafiłam czasami po skoki upadać na bok kostki, a nigdy nie miałam poważniejszego urazu. Bardzo myślę też pomagało bieganie po nierównej nawierzchni, czy jazda na rolkach albo chodzenie na slacku... wszystko, co wymagało pełnej kontroli i stabilizacji. Bardzo to czułam w stawie skokowym, niestety zupełnie się te rzeczy nie przełożyły u mnie na kolana... W ogóle nawet nie zawsze jestem w stanie skontrolować ich ułożenie po zwykłym skoku...
Jakieś wskazówki?