2017-02-08, 23:42
Ponieważ ćwiczę rano, przed pracą, nie mam czasu na zjedzenie śniadania i odczekanie aż się ułoży, wrzucam na ogół trochę daktyli i orzechów na przegryzkę albo/i świeży owoc i sporo wody + kawa na rozbudzenie. Kiedyś ćwiczyłem na czczo i brakowało mi czasami siły w krytycznych momentach, choć się dało. Zależy od treningu.
Strefę komfortu to ja naruszam jak wstaję wystarczająco wcześnie żeby poćwiczyć, zrobić śniadanie i drugie śniadanie córce i pójść z nią do szkoły na 8 rano a potem do pracy na 8-10h i naprawdę niedojadanie dla zasady by poczuć mentalną moc wojownika mnie nie kręci, podobnie jak napychanie się z konformizmu. A z racjonalnym treningiem też chyba nie ma wiele wspólnego. Dobre, zdrowe żarcie i dobry, wystarczająco długi sen jak najbardziej. Dlatego polecałbym zawsze rzetelny research i sprawdzenie co na każdego z nas lepiej działa oraz chwilę refleksji przed sięgnięciem po techniki ninja z youtube'a czy opychaniem się jagodami goji pochodzącymi z najbardziej zdewastowanych ekologicznie regionów Chin.
Strefę komfortu to ja naruszam jak wstaję wystarczająco wcześnie żeby poćwiczyć, zrobić śniadanie i drugie śniadanie córce i pójść z nią do szkoły na 8 rano a potem do pracy na 8-10h i naprawdę niedojadanie dla zasady by poczuć mentalną moc wojownika mnie nie kręci, podobnie jak napychanie się z konformizmu. A z racjonalnym treningiem też chyba nie ma wiele wspólnego. Dobre, zdrowe żarcie i dobry, wystarczająco długi sen jak najbardziej. Dlatego polecałbym zawsze rzetelny research i sprawdzenie co na każdego z nas lepiej działa oraz chwilę refleksji przed sięgnięciem po techniki ninja z youtube'a czy opychaniem się jagodami goji pochodzącymi z najbardziej zdewastowanych ekologicznie regionów Chin.