Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5

zapomniany combat
#1

Wczorajszy zlot w Katowicach i rozmowa z Bartkiem uświadomiła mi, że warto napisać kilka słów na temat combatu. Dwadzieścia lat temu była to najbardziej nowoczesna i szalenie popularna forma walki wręcz. Dziś ustąpiła miejsca brazylijskiemu ju jitsu i MMA. Wiele młodych osób niewiele wie na ten temat a moim zdaniem warto poznać istotę tych systemów. Czym jest combat?

Przede wszystkim nie jest sztuką ani sportem walki. Brak w nim filozofii a używane techniki nie nadają się do rywalizacji sportowej. Najprościej chyba odpowiedzieć, że jest to narzędzie używane przez ludzi którzy z racji profesji, lub sytuacji życiowej, są zmuszeni do prowadzenia realnej walki.

Najczęściej pod pojęciem combat rozumiemy systemy walki wręcz tworzone na potrzeby różnego rodzaju służb mundurowych. Instruktorzy tych formacji starają się stworzyć coś, co sprawdzi się w pracy ich podopiecznych. By system taki był użyteczny musi spełniać następujące warunki:

1) Prostota. Na skutek stresu zapominamy około 90% swoich umiejętności. Dlatego walka realna nigdy nie przypomina filmowych pojedynków. Zbadano, że nawet świetnie wyszkoleni ludzie, podczas brutalnego starcia używają najprostszych i najlepiej przez nich opanowanych technik. Dlatego dobry system combat wyrzuca ze swojego arsenału techniki o złożonej strukturze ruchu i zwraca szczególną uwagę, by od pierwszego treningu trenować najtrudniejsze zagrożenia, by techniki służące obronie przed nimi weszły w krew (czyli w pamięć mięśniowąWink). O prostotę dba się również w ten sposób, by schematy ruchowe przy poszczególnych rodzajach obrony były do siebie bardzo podobne.

2) Użyteczność. W zależności od rodzaju służby mundurowej funkcjonariusze mają do wykonania ściśle określone zadania taktyczne. NIGDY celem nie jest prowadzenie walki wręcz jako takiej. Tak więc żołnierz ma za zadanie np. unieszkodliwić (czyli zabić) wartownika lub wziąć jeńca, policjant obezwładnić i zakajdankować napastnika itp. Tak więc w arsenale combat nie może zabraknąć takich technik. można być świetnie wyszkolonym fighterem, jednak mieć niesamowity problem z doprowadzeniem i wsadzeniem do radiowozu nawet skutego kajdankami agresora.

3) Wszechstronność. Życie pisze różne scenariusze, znacznie odbiegające od walki sportowej. Mnie osobiście zdarzyła się konieczność obezwładnienia faceta kierującego samochodem. Trzeba to było zrobić w taki sposób, by bezpiecznie zatrzymać pojazd. Systemy combat muszą przewidywać takie sytuacje. Stąd konieczne jest szkolenie adeptów do prowadzenia walki w najróżniejszych sytuacjach takich jak: siedząc za stołem, leżąc, będąc w wodzie, w pojeździe, ciasnych przejściach itp. Technik obrony uczy się również w jak najmniej sprzyjających okolicznościach: po ciemku, przy świetle dyskotekowym (bardzo zmieniającym percepcje), na śliskim podłożu (gdy jest zima i lód ćwiczymy na dworze, by uczyć się łapać równowagę)itp. Przykłady można mnożyć.

4) Wykorzystanie broni improwizowanej. Dobrym przykładem jest rosyjskie sambo w wersji bojowej. Nazwa to skrót od słów: samoobrona bez orużja (czyli samoobrona bez broni). Oznacza to jedynie tyle, że podczas służby wojskowej instruktor na zajęciach z sambo nie nauczy cię strzelać z Kałasznikowa. Lecz jak bronić się samym karabinem, używać pistoletu jako kastetu po wystrzelaniu naboi, patroszyć ludzi bagnetem, obcinać im głowy saperką itp. to już standardowy plan zajęćWink Oczywiście nie wszystkie style będą tak brutalne. Te o rodowodzie policyjnym często zaskakują łagodnością, choć jest to bardzo specyficzna łagodność. Dobrym przykładem jest szwedzki ESDS stworzony przez policjanta polskiego pochodzenia Slavo Goździka. W systemie tym uderza się jedynie otwartą dłonią, co na postronnych obserwatorach wywiera wrażenie łagodności. Wtajemniczeni wiedzą, że takie ciosy potrafią jednak bardzo skutecznie pozbawić przytomności a nie zostawiają śladuWink Policjanci również korzystają z broni improwizowanej, jak np. długopis. Jeśli zdarzyło Wam się kiedykolwiek przekraczać granicę z Izraelem, być może zwróciliście uwagę na metalowe długopisy wpięte pomiędzy guziki koszulek polo u funkcjonariuszy służb granicznych. To bardzo groźna i szybko dostępna, choć niepozorna broń.

5) Brak reguł. O ile nie ma przeciwwskazań natury ustawowej, to nie stosuje się ograniczeń w stosowanych technikach. Nie zawsze jest to możliwe (np. w Polsce policjant ani funkcjonariusz straży więziennej nie ma prawa uderzyć agresora, może jedynie stosować chwyty obezwładniające). Nie mniej jednak w systemach wojskowych, lub nawet skutecznych cywilnych stosuje się wszystko to, co zabronione w walce sportowej. Standardem są kopnięcia w krocze, uderzenia w nerki, krtań, oczy itp. Warto wiedzieć, że stosowanie "brudnych" sztuczek jest koniecznością. W realu często możemy mieć do czynienia z agresorem pijanym, lub odurzonym narkotykami. Taki człowiek jest "znieczulony" na standardowe techniki. Osobiście widziałem kiedyś szczupłego faceta, który dostał perę uderzeń młotkiem w głowę. Był jednak na tyle pijany, że zakrwawiony biegał i wyżywał się na wszystkim co wpadło mu w ręce. Oczywiście na drugi dzień, był ogromny ból i silny wstrząs mózgu. Funkcjonariusz podejmujący interwencję musi mieć "patenty" na takie sytuacje.

6) Zaskoczenie. W systemach tego typu skuteczność wynika z opanowania do perfekcji kilku, dosłownie kilku technik i zaskoczenia przeciwnika. Dlatego dobrze prowadzący adepta instruktor uczy go "aktorstwa", często kręcąc kamerą jego interwencje. Adept combat powinien doskonale umieć zagrać bezbronną ofiarę a następnie brutalnie i skutecznie zneutralizować przeciwnika.

Pisząc tego posta dochodzę do wniosku, że pomimo, iż tak się rozpisałem nie liznąłem nawet tematu. Nie wiem nawet na ile to, co napisałem jest czytelne dla ludzi którzy nie mieli wcześniej styczności z combatem. Tak więc jeśli macie jakieś pytania zapraszam do dyskusji a ja postaram się odpowiedziećSmile
#2

moim zdaniem artykuł bardzo trafnie opisuje w "pigułce" istotę wszelkiego rodzaju samoobrony, ja sam jeszcze kilka miesięcy temu uważałem " trenowałem MMA, trenuje BJJ - już więcej mi nie potrzeba - jestem wszechstronny " ale teraz dosyć mocno zdaje sobie sprawe przede wszystkim z jednej sprawy, że jak tutaj zostało wspomniane " wysportowany zawodnik moze miec problem z obezwładnieniem przeciwnika " - ja sam nie mam prawie żadnych nawyków obezwładniających, tylko poprostu nawyki z czysto sportowej walki, uważam, że samoobrona, zależnie od upodobań, bo wiadomo,że nie każdemu sie spodoba, ale powinna być w mniejszym lub większym stopniu opanowana przez zarówno osobę, która nie miała zbyt wielkiej stycznośći ze sportami walki, jak i również w przypadku sportowców, którzy, może dzięki niej nie zyskają zbyt wiele możliwości jeśli chodzi o zawody sportowe w MMA lub BJJ, ale na pewno zyskają wiele, jeśli chodzi o typowo uliczną sytuację
#3

To prawda, systemy combat nie pomogą w sportowej rywalizacji. Ich istota polega na szybkim wyszkoleniu adepta (nie ma czasu na długie szkolenie funkcjonariuszy którym płaci się za zapewnienie bezpieczeństwa). Z tego powodu naucza się perfekcyjnego opanowania zaledwie paru technik. W życiu codziennym przydaje się natomiast bardzo, bo uczy również "ulicznych" strategii. którą stroną chodnika iść, by utrudnić atak, jak sprawdzać, czy nikt się na nas nie czai w ciemnej klatce schodowej itp. To wchodzi w krew. Do dzisiaj podchodząc do samochodu na parkingu podziemnym odruchowo spoglądam w szyby, by sprawdzić, czy nikt do mnie nie podchodzi. W Izraelu takie zachowania mają wyryte wszyscy. Wejdź do centrum handlowego z plecakiem na plecach a ludzie będą Ci się uważnie przyglądać. nie masz szans zostawić go w toalecie i wyjść niepostrzeżenieTongue
#4

nie pozostaje nic innego tylko spróbować zwiększyć swoją wiedzę odnośnie sportów/ sztuk walki o samoobrone ; ) i mam nadzieje ze za kilka miesięcy będe w stanie sam wystawić o niej opinię ; )
#5

Tego Ci życzęSmile Popatrzę jeszcze w necie , kogo by Ci polecić w Katowicach.
#6

Kilka lat temu, coś takiego widziałem, polecam obejrzeć(nawiązując do tematu):
#7

Stary dobry combat 56. Aż się łezka w oku kręci jak sobie przypomnę organizowane przez Arka tygodniowe staże w Spale. Po 7 godz. treningów dziennie, zajęcia nocne itp. Dziś Arek Kups zajmuje się już tylko telewizyjną "Selekcją", Igor Barnaś doszedł i działa w Defendo, więc Combat56 odchodzi w zapomnienie. A wielka szkoda Sad
#8

(2013-11-04, 12:38)zahir napisał(a):  Stary dobry combat 56. Aż się łezka w oku kręci jak sobie przypomnę organizowane przez Arka tygodniowe staże w Spale. Po 7 godz. treningów dziennie, zajęcia nocne itp. Dziś Arek Kups zajmuje się już tylko telewizyjną "Selekcją", Igor Barnaś doszedł i działa w Defendo, więc Combat56 odchodzi w zapomnienie. A wielka szkoda Sad

Fajne doświadczenie musiało być ćwiczyć z najlepszymi, z tego co mówił nie ćwiczył cywilów, więc jakim cudem tam się znalazłeś? Kim Ty wgl. jesteś Smile
#9

A ja jestem cywilem i początkowo załapałem się na staże dla cywili (też takie prowadził). Później pozwolił mi trenować z grupą mundurową a jeszcze później nawiązały się prywatne, kumpelskie kontakty z jego instruktorami i prywatne treningi. Te ostatnie doświadczenia były najcenniejsze.

Jeszcze jedna ciekawostka w temacieSmile W akcji wspomniany wyżej Igor Barnaś.
#10

Ma potencjał


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości