Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5

Gumy oporowe jako progress do podciągania. Co myślicie?
#1

Tak, jak w temacie. Chciałem wiedzieć co myślicie o wykorzystywaniu gum oporowych, aby wspomóc się w podciąganiu i robieniu progressu w kolejnych powtórzeniach. Spotkałem się z paroma negatywnymi opiniami, tylko nie do końca rozumiem dlaczego nie jest to ponoć najlepszym pomysłem Huh. U mnie się gumy sprawdzały.

Dajcie znać swoje za i przeciw co do tej metody Smile.

Lubię trenować w mieszkaniu -nieważne, jak byłoby małe. Na trening zawsze się znajdzie miejsce!
#2

Gumy dają nieliniowy opór (czy też nieliniowe odciążenie). W wyniku ich używania bardziej mięśnie będą pracować w górnej pozycji, bo w dolnej guma pomaga najwięcej i rozwijamy się nierównomiernie. Takie jest moje zdanie, ale specjalistą nie jestem.

Myślę, że gumy oporowe są świetną pomocą, ale do ćwiczeń statycznych Smile
#3

Seeba00 faktycznie coś w tym może być, nie pomyślałem o tym ;D.

Ktoś ma jeszcze jakieś sugestie?

Lubię trenować w mieszkaniu -nieważne, jak byłoby małe. Na trening zawsze się znajdzie miejsce!
#4

Można od czasu do czasu sobie poćwiczyć z gumą, zwłaszcza gdy mamy problem z początkową fazą ruchu, ale opieranie na tym swojej progresji będzie słabe Smile
#5

(2017-08-09, 09:36)Seth napisał(a):  Można od czasu do czasu sobie poćwiczyć z gumą, zwłaszcza gdy mamy problem z początkową fazą ruchu, ale opieranie na tym swojej progresji będzie słabe Smile

Seth zgodzę się z Tobą, że całkowite opieranie progresu na gumie nie jest zbyt dobrym pomysłem Big Grin. Bardziej mi chodziło o to, że po treningu podciągania na dobicie robię 5 negatywów, albo negatywy do upadku mięśniowego, a potem jeszcze parę razy przy pomocy gumy...

Co myślisz o czymś takim?

Lubię trenować w mieszkaniu -nieważne, jak byłoby małe. Na trening zawsze się znajdzie miejsce!
#6

Wrzucę tutaj wypowiedź Seby Kota na ten temat (który oczywiście nie jest gimnastykiem tylko trójboistą i kulturystą ale w temacie nauki podciągania nie ma to znaczenia). Wypowiedz jest o zaczepianiu gumy o kolano.
Cytat:Dosc popularne czesto staje się podciaganie za pomoca gumy (jak na zdj.). Dla osób, które dopiero uczą się tego ćwiczenia jest to jedna z gorszych form nauki, regresji. Malo tego, niespecjalnie różni się od wersji podciągania na pseudomaszynach za kilka tysiecy złotych (bogaci wlasciciele silowni).
Jak wiecie podciąganie na drążku jest to jedna z form podstawowego wzorca ruchowego człowieka (wspinanie po drzewach w celach bezpieczeństwa, ucieczki czy w zdobyciu pożywienia), ale chyba najbardziej zaniedbana, (bardziej niż przysiad). Wybór drogi w celu "naprawy" podciągnia sie wśród wiekszości trenerów jest tak samo niestrafiony jak i w przysiadzie.
Argumenty:
1. Stabilizacja - podciąganie to włąściwie plank w zwisie wiec utrzymanie prawidłowej, neutralnej pozycji calego ciała to wyzwanie dla początkującego (a szczegolnie dla kulturysty). Guma to wspaniale ułatwia, dzieki czemu możemy sie cieszyć z brakiem postępów.
2. Inicjacja ruchu - chyba najcięższy etap dla poczatkującego. Tu guma znowu pokazuje swoje możliwości wyłączajac odcinek, który powinnismy piorytetem wzmacniac. Cieszymy sie oczywiscie brakiem postępów
3. "Praca" łopatki - też właściwie związana z inicjacją ruchu i "aktywnością" czworobocznego. Guma tak odciąża pracę, ze osoba początkująca może nie wiedzieć, iż z pełnego zwisu ma przejść do sciągniecia i opuszczenia łopatki (retrakcja, depresja :-D).
A co w zamian?
Poddaje to do dyskusji.
EDIT
Nie kazdy zrozumial teskt:
- jedna z gorszych form regresji, nie oznacza to, ze taka nie istnieje oraz ze moze nie nauczyc sie podciagac :-D. Z tym, ze w inne formy sa skuteczniejsze

A teraz coś ode mnie jako że sam jeszcze piłuję podciąganie. Tak jak pisałem już w swoim temacie gdy się dobrałem do gumy potrafiłem się już sam podciągnąć ok 2 razy podchwytem. Jak założyłem najcieńszą gumę, która powinna teoretycznie odjąć ok 9kg ilość podciągnięć podchwytem skoczyła do zawrotnych 3 razy Big Grin przy czym nachwytem z 0 do 2. Samo podciąganie z gumą mnie wkurzało bo guma ściągała mi nogi w przód i miałem problem z utrzymaniem prostej postawy(zaczepiałem ją o stopy). Potem na kolejnych treningach zaczął się regres i gumę zostawiłem w spokoju.
Później jeszcze próbowałem z oporem 16kg i tu już ilość podciągnięć nachwytem skoczyła do ok 5 ale zachowanie postawy było jeszcze cięższe i jeszcze bardziej mną bujało.
Można próbować zaczepiać gumę poziomo między dwoma słupkami drążka, tak podobno działa lepiej.

W każdej kwestii trzeba podchodzić do tematu rozsądnie. Jeśli ktoś ma już trochę siły, przynajmniej na kontrolowane, w miarę wolne negatywy lub jest w stanie się podciągnąć przynajmniej te 2-3 razy to nie ma sensu bawić się gumami. Lepiej ciągnąć negatywy, starać się robić jak najwolniej, dodawać pauzy. Przy czym przynajmniej w moim przypadku miało to swoją czarną stronę - na moich rączkach (a rąsie mam jak panienka) robiły mi się odciski które skutecznie utrudniały trening powolnego opuszczania i izometrii.
Jeśli ktoś ma nadwagę lub jego dotychczasowa aktywność ograniczała się do biegania po ekranie komputera(lub oba) to wskoczenie od razu na drążek i próba opuszczania może się kiepsko skończyć. Lepiej wtedy popróbować z gumami, podciąganiem australijskim, sprawdzić siłę a jak są duże braki to trenować w ten sposób. W miarę progresu uzupełnić to o samo ściąganie łopatek w zwisie, aktywny zwis, izometrie bo tak jak koledzy wyżej pisali oparcie progresu tylko o gumy może się kiepsko sprawdzić (tak jak w moim przypadku).
#7

(2017-08-11, 10:03)adamos napisał(a):  Seth zgodzę się z Tobą, że całkowite opieranie progresu na gumie nie jest zbyt dobrym pomysłem Big Grin. Bardziej mi chodziło o to, że po treningu podciągania na dobicie robię 5 negatywów, albo negatywy do upadku mięśniowego, a potem jeszcze parę razy przy pomocy gumy...

Co myślisz o czymś takim?
Myślę, że "dobijanie się" i treningu do upadku nie są dobrymi metodami budowy siły, wręcz przeciwnie bym powiedział ;p
Istotą w takim treningu jest po prostu duża częstotliwość przy małej objętości.

Jak nie jesteś w stanie się w ogóle podciągnąć to negatywy, jak nie dajesz rady z negatywami, to nawet podciągania australijskie.
Natomiast jeżeli jesteś już w stanie się podciągnąć 1-3 razy, to imo spokojnie możesz sobie robić przykładowo 5-8 serii po 1 powtórzeniu, później stopniowo możesz sobie dodawać powtórzeń, nieco zmniejszając ilość serii, bo nie będziesz cisnąć raczej do 8x12 Tongue
To popularne "5x5" jest całkiem w porządku metodą progresowania siłowego. Smile
#8

Dzięki wielkie za odpowiedzi Smile i rady!

Seth -5x5 - 5 podciągnięć w 5-ciu seriach, a potem dokładać sobie obciążenie?

Lubię trenować w mieszkaniu -nieważne, jak byłoby małe. Na trening zawsze się znajdzie miejsce!
#9

Zależnie od celów, ale z punktu widzenia gimnastycznego to utrudnić ćwiczenie, jak masz konkretny cel, to pod niego dobieraj progresje.
#10

(2017-08-14, 12:29)adamos napisał(a):  Dzięki wielkie za odpowiedzi Smile i rady!

Seth -5x5 - 5 podciągnięć w 5-ciu seriach, a potem dokładać sobie obciążenie?

Żeby dodawać sobie obciążenie trzeba być przygotowanym, bo łatwo tu o kontuzję. Szczególnie w dolnej fazie ruchu przy dynamicznym opuszczeniu z dodanym ciężarem może nastąpić uszkodzenie rotatorów. Dlatego trening z obciążeniem polecam doświadczonym użytkownikom. Znacznie lepiej dla początkujących sprawdzi się dodanie niestabilności (drążek T Bone albo kółka) lub złamanie schematu ruchowego (choćby drobne np. zmiana chwytu). Jednym z najlepszych sposobów na poprawienie podciągania, dającym niesamowite możliwości progresowania jest lina.


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości