Ocena wątku:
  • 3 Głosów - 3,67 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5

Czym dla mnie jest gimnastyka:)
#71

Zahir jeszcze wyjdzie, że popieramy tego rodzaju przysiady i skłony.
#72

Zahir, koniecznie wstaw też ten:

Tym razem Pan Antoni o diecie Smile
#73

Jest niesamowity. A najbardziej zaszokował mnie faktem, że będąc w tym wieku czyta bez okularów Smile

(2014-01-20, 22:06)Chudini napisał(a):  Zahir jeszcze wyjdzie, że popieramy tego rodzaju przysiady i skłony.

Oczywiście, że popieramy. Dla ludzi którzy mają 91 lat. W jego wieku ludzie mają problem z oddawaniem moczu i chodzą w pieluchach a on robi pompki, przysiady i skłony. Zakres ruchu niesamowity, jak na ten wiek Smile
#74

Od zawsze byłem grubym zajmowaczem kanapy jeżdżacym do pracy samochodem i motocyklem. Mając 30 lat nadal paliłem a tłuszcz wylewał się bokami.

Wkrótce po tym jak dowiedziałem się że będę miał syna, rzuciłem palenie i wtedy wszystko się zaczęło, był 2010r. Postanowiłem zostać wzorem dla syna oraz zdobyć kondycję aby móc za nim nadąrzyć (zwłaszcza za rowerkiem).

Potem przyszedł rok 2011:
Siłownia, FBW, przysiady ze sztangą. Pierwsze sukcesy w odchudzaniu. Później decyzja o zwiększeniu kondycji aby móc trenować sztuki walki. Przeplatane chaotycznie okresy odchudzania i treningu na siłę.

2012 to rezygnacja z siłowni na rzecz treningu z własnym ciałem. Podciąganie, jazda rowerem, edukacja w dziedzinie żywienia.
Pierwsze wizyty na beastskills.com i marzenia o l-sit.
Moje pierwsze poręcze gimnastyczne do treningu w domu.
Marzenia o pompkach w staniu na rękach.

2013 na początku wszystko szło świetnie. Odchudziłem się przez zimę i do lata chciałem zrobić sześciopak. Niestety początkowy sukces mnie zaślepił, przyszło świąteczne obżarstwo i po ptakach. Potem przyszła wiadomość o ciąży żony.

Próbowałem nadrobić zaległości, ale tylko przetrenowałem się. Dotkliwe to było psychicznie i bardzo wyniszczające dla ciała. Obudziłem się z letargu dopiero we wrześniu. Zapuściłem brodę i wróciłem do odchudzania.

W październiku niestety złamałem rękę na rowerze, przez co przytyłem. To był zły okres, operacja, druty, kłopoty z ciążą żony..
Dużo jednak czytałem i myślałem. I to co wymyśliłem to:

1. szanuj swoje ciało, bądź cierpliwy i metodyczny, rób cyklicznie okresy regeneracyjne
2. musisz mieć dziennik treningowy
3. trzymaj się planu treningowego i mierz postępy
5. wyznacz realne cele i dąż do nich
6. trzymaj dietę

Jakoś na początku roku zainteresowałem się dokładniej gimnastyką, w tym kółkami.

Porywające w niej i inspirujące jest:
* dbanie o formę techniczną i wizualną każdego ćwiczenia
* układy łączące różne elementy
* rezultaty wizualne i siłowe treningu
* odpowiednia dla mojej psychiki trudność elementów i wymagana cierpliwość (nigdy nie jest za łatwo ale i od razu wiadomo co jest poza zasięgiem)
* ogromna radość i ekscytacja towarzysząca ćwiczeniom na kółkach (ja nigdy nie byłem dzieckiem wiszącym z trzepaka, więc chyba czas na to :)

Teraz wiem że znalazłem czego szukałem.
Nie interesują mnie w tej chwili sztuki walki. Nie interesuje mnie już osobista rywalizacja z innymi ani moje ego. Znalazłem sport w którym postęp jest nagrodą samą w sobie. W którym doskonalenie siebie to jedyny cel i sens i powód treningu.

Jest to też sport który mogę polecić synowi i córce na każdym etapie ich rozwoju psychicznego i fizycznego (w przeciwieństwie do sztuk walki).

Jestem bardzo wdzięczny twórcom tego forum za umożliwienie tak wielu osobom rozwijania tej pięknej pasji!
#75

w sztukach walki postep tez jest nagroda sama w sobie. w zasadzie przeciwnik sie nie liczy - pomaga nam tylko zobaczyc nasze slabe i mocne strony.
zycze wytrwalosci.
pozdrawiam
kp
#76

Co spowodowało że zacząłem ćwiczyć?
Do treningów zachęcił mnie mój kolega ze stancji, a może nie tyle zachęcił co udowodnił mi jak słaby jestem. Spróbowałem się z nim zmierzyć na rękę i przegrałem, bez postawienia Mu jakiegokolwiek oporu. To wyzwoliło we mnie pokłady ambicji i pewien rodzaj sportowej złości .Postanowiłem zacząć regularny trening żeby go pokonać. Cel osiągnąłem , ale apetyt urósł w miarę jedzenia.

Czym jest dla mnie gimnastyka?
Muszę to wyznać, bardzo się cieszę że ruszyłem swoje 4 litery i coś robię. Wcześniej moje życie było pozbawione jakiegokolwiek hobby, jakiejś odskoczni od codzienności .Odkąd szerzej zacząłem interesować się gimnastyką zacząłem odnosić z tego same korzyści. Nie chodzi tu tylko o sam rozwój fizyczny , ale również psychiczny .. intelektualny. Zauważyłem u siebie wzrost zainteresowania takimi dziedzinami jak
anatomia ,psychologia,. . Zacząłem czytać książki co do tej pory rzadko mi się zdarzało.Smile
Gimnastyka spowodowała także zmianę nawyków żywieniowych i całkowita rezygnację ze spożywania alkoholu .

Gimnastykę traktuję jako narzędzie do zdobycia siły i udowodnienia innym że jestem coś wart . Do tej pory byłem raczej zaliczany do grupy ludzi słabych fizycznie i psychicznie. Teraz powoli to się zmienia, poprawia się wygląda i poczucie własnej wartości. Czuję że to jest moje 5 minut.Big Grin Wiele osób zawsze się ze mnie naśmiewało. Nawet teraz niektórzy śmieją się pod nosem gdy widzą że trenuję na jakichś dziwnych kółkach. Ale to już natura ludzi słabych. Ludzie tacy wiedza że są słabi,ale ukrywają to pod płaszczykiem szyderstwa i kpin z kogoś innego dla odwrócenia uwagi od siebie, własnych kompleksów i słabości.

Tyle, dziękuję za uwagę.Big Grin
#77

Sigviper@gmail.com, Wyrwidąb, piękne i szczere postySmile

Wywiad z Andrzejem Szajną legendą Polskiej gimnastyki:

- Panie Andrzeju, czym dla Pana jest gimnastyka?

- Jest wielką pasją od dziewiątego roku życia, gdy po raz pierwszy trafiłem na trening w sekcji gimnastycznej "Zawiszy Bydgoszcz"

- Kto zadecydował o rozpoczęciu Pana treningów?

- Miałem bardzo mądrego nauczyciela wf, Pana Zdzisława Mroczyńskiego. Zauważył, że jestem bardzo sprawnym dzieckiem. A ponieważ byłem niski i nie miałem warunków do siatkówki, koszykówki i tym podobnych sportów, stwierdził, że najlepiej spełnię się w gimnastyce. Przekonał do tego pomysłu moich rodziców i tak się zaczęło.

- Czyli był Pan odpowiednio wcześnie wychwyconym talentem?

- Tak bym tego nie nazwał. Uważam, że w moim przypadku dużo ważniejsza była ciężka praca. Sukcesy nie przyszły od razu i musiałem na nie ciężko zapracować. W klasie młodzieżowej nie było ich zbyt wiele. Nie zniechęcałem się jednak i nadal trenowałem, bo uwielbiałem ten sport i sprawiało mi to radość.

- Kiedy przyszły pierwsze zwycięstwa?

- Miałem jedno wielkie marzenie, pokonać wspaniałych zawodników jakimi wówczas byli bracia Kubica: Wilhelm, Mikołaj i Sylwester. W pewnym momencie odniesienie nad nimi zwycięstwa na Mistrzostwach Polski było moim jedynym celem. Udało się go osiągnąć w 1971r. Od tej pory aż do momentu zakończenia kariery byłem w naszym kraju corocznym zwycięzcą tych zawodów. Z jednym wyjątkiem, gdy borykałem się z kontuzją. Z braćmi Kubica była to jednak bardzo zdrowa rywalizacja i bardzo się polubiliśmy. W 1972r. na olimpiadzie w Monachium zdobyliśmy wspólnie 4 miejsce. Tak niewiele brakowało do podium Smile

- Który z Pana 162 medali jest dla Pana najważniejszy?

- Ten z 1975r. W szwajcarskim Bernie zdobyłem wtedy tytuł Mistrza Europy. Ta chwila, gdy stoisz na podium i grają Twój narodowy hymn, jest dla każdego sportowca niezapomniana. Gdy wspominam te chwile odczuwam nie tylko dumę ale i ogromną wdzięczność dla mojej rodziny która wspierała mnie w uprawianiu sportu, moich trenerów: niezapomnianego Józefa Karniewicza i trenera kadry Andrzeja Konopki.

- W tym roku mija 40 lat od chwili zdobycia przez Pana III miejsca na Mistrzostwach Świata na kółkach gimnastycznych. Ma Pan 65 lat a sprawnością i siła wciąż potrafi Pan zaskoczyć.

- 40 lat temu zdobyłem na Mistrzostwach Świata zdobyłem dwa brązowe medale. Oprócz kółek był jeszcze drążek. A co do sprawności, to oczywiście nie jest to już ten poziom co kiedyś. Nie mniej jednak przez lata trenowane ciało jest dużo sprawniejsze od przeciętnej normy i pozwala nadal cieszyć się pełnią życia.

- Nadal potrafi Pan stać na rękach, prezentuje Pan umiejętności akrobatyczne,imponuje rozciągnięciem. Czy nadal Pan ćwiczy?

- Z tej choroby nie da się już wyleczyć Big Grin Oczywiście nie jest to żaden wyczynowy trening ale wciąż lubię się trochę poruszać Smile
Wciąż nie powiedziałem ostatniego słowa w gimnastyce i jeszcze bardzo chętnie wystąpiłbym na zawodach old boyów. Również jako trener jestem wciąż aktywny. Prowadzę zajęcia dla młodzieży zainteresowanej gimnastyką na których pojawiają się parkourowcy, b- boye, street workouterzy i zwykli ludzie chcący poprawić swa sprawność. Mam też swoje wunderwaffe - grupę złożoną z moich wnuków. Na razie uczę ich podstaw ale kto wie ...

- Prowadził Pan zajęcia dla naszej grupy instruktorskiej, jak podoba się Panu inicjatywa gimnastycy.pl?

- Bardzo mi się podoba i całym sercem ją wspieram. Gimnastyka w naszym kraju wciąż jest słabo spopularyzowana i narosło wokół niej wiele mitów. Dlatego trzymam kciuki za Wasz rozwój.

- Bardzo dziękuję za wywiad.

- Ja również dziękuję i korzystając z okazji życzę wszystkim zdrowych i wesołych świąt Wielkiej nocySmile
#78

https://docs.google.com/file/d/0B1VSQ4hX...loeW8/edit

Tak wygląda krótki popis Pana Andrzeja w uprzęży odciążeniowej Mt Idea. Gimnastyka w wieku 65 lat Smile
#79

W zeszłym tygodniu robił na podobnej uprzęży na sali (samoróbce) inverted iron cross Big Grin
#80

(2014-04-19, 21:53)zahir napisał(a):  https://docs.google.com/file/d/0B1VSQ4hX...loeW8/edit

Tak wygląda krótki popis Pana Andrzeja w uprzęży odciążeniowej Mt Idea. Gimnastyka w wieku 65 lat Smile

eee to było już chyba kolejne podejście. Przy pierwszym podejściu na świeżo to dopiero kopara opadła...

"Remember that almost right, is still wrong. In the long term, this pursuit of perfection will result in much greater strength development and technical refinement;" -Coach Sommer


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości