Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5

Białko
#21

Emil, błyskotliwa odpowiedź. Szacun!
#22

Emil, nic nowego.

Zdrowe odżywianie, zdrowym odżywianiem, ale trzeba mieć świadomość, że zwierzęta są karmione odżywkami z chemią a warzywa i owoce są pędzone jeszcze większym syfem.

Wszystko co hodowane przez człowieka jest stymulowane różnymi dodatkami - które potem wchłania człowiek. Wiadomo po co. By szybciej rosło i szybciej się sprzedawało.

Trzeba by wyprowadzić się do lasu znajdującego się daleko od cywilizacji i zjadać to co ziemia da :p


Dla mnie jedno jest pewne. Dieta musi być zbilansowana, potrzebne jest zarówno biało zwierzęce jak i roślinne. Dotyczy to również innych makroskładników oraz mikroskładników.
#23

Szczerze mówiąc nie rozumiem tego ciągłego biadolenia, że wszystko jest trute jakimiś chemicznymi dodatkami itp. W badania z zakresu medycyny żywienia ludzie przestrzegają konkretnych zaleceń dietetycznych posiłkując się "zwykłym" jedzeniem ze sklepów i bazarów. Nie wyprowadzają się do lasu hodować własny ogródek. Ludzie zdrowieją, walczą z chorobami, cofają niektóre dolegliwości itp.
#24

Czytaj ze zrozumieniem: 99% uprawianej soi to GMO, niewazne czy jedza ja ludzie czy zwierzeta. Niemodyfikowanej juz sie dzisiaj praktycznie nie uprawia a certyfikat to tylko papierek, ktory latwo zdobyc. Tak samo jest m.in z pszenica, ktora w niczym nie przypomina tej sprzed 100 lat.

(2014-05-17, 13:53)Emil napisał(a):  Soja GMO w olbrzymiej większości stosowana jest jako pasza dla zwierząt. Jej pośrednimi konsumentami są więc osoby jedzące mięso.
To tez racja.
#25

I jak zwykle bitwa między jedzącymi mięso i nie jedzącymi, trzeba jak zwykle patrzeć trochę szerzej, osoby nie jedzące mięsa nie jedzą tylko kotletów z soi i innych z niej przetworów,oprócztego ważne ,bo rakotwórcze jest przyrządzanie mięsa np. grilik,smażenie itd
#26

Trochę Panowie zeszliście z tematu Smile Moglibyście się odnieść do mojej wypowiedzi? Czy może zgadza się ktoś ze mną, a jeśli nie to dlaczego?
#27

(2014-05-17, 13:00)Jugger napisał(a):  
(2014-05-17, 12:03)zahir napisał(a):  Czilaut, może i są w soi ale jednocześnie soja, to najbardziej zmodyfikowana genetycznie roślina i chyba największy alergen wśród żywności.
Tak, dzisiaj 99% soi w swiatowym obrocie jest GMO, jedzenie tego to w zasadzie bezbolesne i dobrowolne kastrowanie. Ale jezeli ktos lubi to jak najbardziej smacznego Big Grin

(2014-05-17, 12:38)Newcio napisał(a):  ta wyjdzie potem raczek nieboraczek raz na płucu raz na jelicie, a tego się nie czuje :/

W ramke i na sciane.Exclamation

(2014-05-17, 18:28)Jugger napisał(a):  Czytaj ze zrozumieniem: 99% uprawianej soi to GMO, niewazne czy jedza ja ludzie czy zwierzeta. Niemodyfikowanej juz sie dzisiaj praktycznie nie uprawia a certyfikat to tylko papierek, ktory latwo zdobyc. Tak samo jest m.in z pszenica, ktora w niczym nie przypomina tej sprzed 100 lat.

(2014-05-17, 13:53)Emil napisał(a):  Soja GMO w olbrzymiej większości stosowana jest jako pasza dla zwierząt. Jej pośrednimi konsumentami są więc osoby jedzące mięso.
To tez racja.

W pełni sie z Juggerem zgadzam.

Jak bede mial chwile to poszukam info o tym, ze albo w marines albo sealsach zakazali mleka sojowego, bo przy piciu przez kilka miechow bardzo mocno obniza poziom testosteronu.

"Pasja jest absolutnie konieczna do osiągnięcia długotrwałego sukcesu jakiegokolwiek rodzaju" Donald Trump
#28

Soja nie wpływa negatywnie na poziom testosteronu - http://www.sci-fitness.pl/2013/12/soja-v...teron.html

Z jakiegoś powodu soja to ulubiony temat internetowych mitomanów.

Oczywiście można mówić, że certyfikaty nie mają żadnego znaczenia. W ten sposób można zanegować wszystko i nie da się z tym dyskutować.
Środowisko wegetarian jest niestety jeszcze bardziej pokręcone na punkcie GMO niż Ty i prześwietla certyfikaty firmy od produktów sojowych na wszystkie strony żeby mieć pewność co kupuje.

(2014-05-17, 21:06)dom_cyl napisał(a):  Trochę Panowie zeszliście z tematu Smile Moglibyście się odnieść do mojej wypowiedzi? Czy może zgadza się ktoś ze mną, a jeśli nie to dlaczego?

Było kilka lat temu ciekawe badanie, w którym trening na wzrost masy mięśniowej zaaplikowano osobom z chorymi nerkami. Nie mogli jeść zbyt dużo białka bo by tego po prostu nie przeżyli. Bezpieczny poziom białka to było 0,6 g na kg masy ciała.

To jest mega mało. Trzeba się naprawdę pilnować żeby nie przekroczyć tej liczby.

Mimo tak niskiej podaży białka odnotowano przyrosty w masie mięśniowej. Oczywiście nie były to przyrosty optymalne i gdyby jedli więcej białka wyszłoby to dużo lepiej ale mimo wszystko.

Taka ciekawostka. Jeżeli jesteś ciekawy co to były za badania i czyje to mogę się dogrzebać do źródła.
#29

(2014-05-18, 22:23)Emil napisał(a):  Soja nie wpływa negatywnie na poziom testosteronu - http://www.sci-fitness.pl/2013/12/soja-v...teron.html

Z jakiegoś powodu soja to ulubiony temat internetowych mitomanów.
Zeby tylko o testosteron chodzilo.....ale o inne zwiazki czy hormony tez. Np genisteina i jej pochodne powodujaca u kobiet poronienia, bolesne miesiaczki, napiecie przedmiesaczkowe, obrzmienie piersi ) I bymajmniej nie chodzi mi tylko o takie aspekty, czlowiek to zwierze monogastryczne a pierwsza lepsza ksiazka od paszoznawstwa wyraznie zaznacza dla kogo soja jest pokarmem a dla kogo trucizna. Niestety czlowieka zalicza sie do tej grupy.

(2014-05-18, 22:23)Emil napisał(a):  Oczywiście można mówić, że certyfikaty nie mają żadnego znaczenia. W ten sposób można zanegować wszystko i nie da się z tym dyskutować.
Środowisko wegetarian jest niestety jeszcze bardziej pokręcone na punkcie GMO niż Ty i prześwietla certyfikaty firmy od produktów sojowych na wszystkie strony żeby mieć pewność co kupuje.
To, ze wegetarianie sa bardziej swiadomi tego co jedza od przecietnego "sklepowego smieciojada" to racja i to, ze bardziej sie orientuja w kwestiach zdrowia etc tak samo. Ale pracowalem (z pewnych wzgledow szczegoly pomine) w bardzo duzej, europajskiej firmie gdzie co roku sie zglaszaja rozni organizatorzy konkursow i takich zestawien jak "top 10. top5 etc" w dowolnej kategorii. Nieraz przez telefon sie chcialem wymowic, ze wyroby nie spelnialy kryteriow, norm, wymagan etc zeby brac udzial i dostac certyfikat. Zawsze odpowiedzia byl usmiech i slowa "z tym nie bedzie najmniejszego problemu". Na poczatku to mnie dosc szokowalo, potem przywyklem.

Pracujac w Holandii przy zbieraniu salaty (w maseczkach i rekawicach) bo pryskane to bylo sporo, pewnego dnia, szef grupy rzuca haslo "stop panowie, wypakowywac to wszystko z woreczkow (pakowane dla jednego z hipermarketow), teraz pakujemy w inne". Dostalismy nowe woreczki z napiesami typu "eko, bio, 100 free" i takie tam. Te sama salate. Potem rozmawialismy o tym i zapytalem szefa, ze to przeciez ta sama pryskana, marketowa salata ale poszla za duzo wieksza cene. No i ze przeciez na opakowaniach byly takie "pieczatki" z certyfikatami, to on sie tylko tak poblazliwie usmiechnal i powiedzial, cos w stylu "jak zaplacisz to nawet na g.... dostaniesz certyfikat, ze przebadane i zdrowe"
#30

oczywiście , że w każdym przemyśle wkrada się chęć zysku za wszelką cenę , dlatego uprawy eko ( ale nie tylko z nazwy) wróciły np. do Detroit jako odpowiedź na ratowanie miasta , gdzie jest pełno pustych działek zabranych przez banki dłużnikom i miasto zbankrutowało.
Teraz promowaniem żywności eko próbuje się dźwignąć brak perspektyw i przemysłu, tam w środku miasta promuje się też uprawy dachowe, nie pryskane, miejską hodowle miodu- podobno bardzo dobrej jakości i również nieduże rodzinne hodowle trzody i bydła karmione tym co wyhodowano.
Wiem powiecie , że to do końca nie temat białka ,ale sami też trochę od tego uciekacie, niestety wniosek jest jeden - tam gdzie masowa produkcja i tylko zysk się liczy zawsze jest miejsce na wynaturzenia i skróty produkcyjne o których pisał Jugger


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości