Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5

dieta dla opornych
#11

Ryby były by bardzo zdrowym posiłkiem gdyby nie zanieczyszczenia. Oczywiście Ghost napisała jakich trzeba unikać najbardziej. Co do mojego "uzależnienia" od mięsa, to bardzo je lubię i nie chcę go zmieniać. Zgadzam się, że mięso ma odczyn kwasowy ale to nie problem jeśli razem z nim spożywa się warzywa.

Obiecałem zdjęcia więc wrzucam sweet focię Wink Efekt jeszcze nie powala ale Ci którzy mnie znają wiedzą ile smalcu spaliłemBig Grin http://images.tinypic.pl/i/00583/z9p2ta6iayn3.jpeg
#12

Eee, no paaanie, spoko forma!

Btw. fajna chata wewnątrz, lubię takie klimaty. Big Grin


Wracając do diety, dzisiaj myślałem o tym co piszecie, żeby nie jeść zbóż i w ogóle ziaren, ale z drugiej strony ryż jest okej.
Dlatego wygooglowałem od razu hasła "mąka ryżowa" i "chleb ryżowy" (nie spotkałem się z czymś takim wcześniej).
No i pewnie nie będzie wielkim zaskoczeniem, że takie coś istnieje. Tongue I co Wy na to?

Nie chodzi o to, że tak bardzo nie mogę żyć bez chleba, ale po prostu jest niezastąpiony w niektórych posiłkach, które lubię (jajecznica, pasta jajeczna, kanapki z jajkiem), ponadto kanapkę dużo wygodniej zabrać do szkoły, niż wiadro ryżu z warzywami. Tongue
#13

Jacek? Nie za ostro? Fantastyczne efekty. Pamiętam Cię jako miśka. Big Grin To ja też zaraz dam. Big Grin
#14

Dzięki za miłe słowaSmile Krzychu, czekam na Twoją fotęSmile

Seth, chleb ryżowy to bardzo dobre i wygodne rozwiązanie. Poza tym jest dostępny nawet na stacjach benzynowych, co dla mnie jako osoby dużo podróżującej jest bardzo ważne.
#15

jest jeszcze tzw chleb białkowy( jeżeli będziecie chcieli to wrzucę przepis) składa się głównie z jajek, orzechów i twarogu, można też dodać do niego dowolne zioła lub owoce suszone- jest to alternatywa dla zwykłego pieczywa- z mąkiSmile, próbowałam - jest bardzo wilgotny, ciężki( wagowo) ale też sycący.
Polecany ze względu na alternatywę dla ludzi, którzy nie mogą , czy nie chcą obejść się bez pieczywa a nie chcą zapychać się mąką.
Taki chleb można sobie upiec na tydzień bochenek z po kilka kromeczek dziennie wykorzystać .
Bardzo polecają go dietetycy i sportowcy w Niemczech.
Mi się facebook Zahira nie wyświetla, więc nie chwalę , dawaj Krzychu swoje zmiany_ Ja swoimi pochwalę się po nowym roku , na razie mi przybywa( już 7 m-c)Smile
#16

Pewnie, ze wrzuc przepis. Akurat twarog i jajka uwielbiam, a jesli da mi to cos na wzor chleba i poloze na tym wedline - bomba! Smile

Wysłane za pomocą TapaTalk
#17

Jacek jest doskonałym przykładem jak powinna wyglądać prawidłowa redukcja. Spotkałem go po raz pierwszy na seminarium w Warszawie (20.09.2013) i wyglądał jak misiek, następnie widywałem go co miesiąc lub dwa na kolejnych seminariach i od razu w oczy mi się rzucało to, że za każdym razem wygląda co raz szczuplej. Konsekwencja i upór w działaniu. Gratuluję postępów, to mi się podoba!Smile
#18

(2014-10-07, 12:59)powadzi napisał(a):  Pewnie, ze wrzuc przepis. Akurat twarog i jajka uwielbiam, a jesli da mi to cos na wzor chleba i poloze na tym wedline - bomba! Smile

Wysłane za pomocą TapaTalk

podaję link do wielu przepisów na ten chleb, dodatki jak kto lubi, smacznegoSmile

http://zmiksowani.pl/przepisy-na/chleb-o...i-bialkowy

z tą wędliną to nie przesadzaj( wiesz ile w niej świństw)
#19

Ghost, dzięki za przepisy. Mako dzięki za miłe słowo.

Mam pytanie: kto z Was tak naprawdę liczy kalorie? Dla mnie jest to zbyt pracochłonne i po prostu nie chce mi się.
#20

Ja na poczatku walki z sadlem liczylem kalorie i ilosci makroskladnikow.
Moim zdaniem w poczatkowej fazie checi przybrania, czy zgubienia kilku kilo jest to niezbedne. Wielu z nas nie wie ile je tak na prawde, poniewaz tutaj zje cukierka, tutaj gryzka ciasta i nie zalicza tego do "dziennego zywienia".

A pozniej wychodzi, ze glowne posilki to 1800kcal, a w formie podjadania zjada drugie tyle.

Moj tesciu zjada obiad, kladzie sie na kanapie i podjada. Kiedys z ciekawosci po chamsku usiadlem obok i sobie liczylem ile zjada kcal. Wyszlo grubo ponad tysiac, poniewaz uwielbia on mieszanki studenckie i potrafi zjesc paczke "na raz". Do tego lody oczywiscie. Zaraz po obiedzie lampka wina z pokrojonym serem dlugodojrzewajacym.

Tacy ludzie nie zdaja sobie sprawy ile potrzebuja, a ile wpychaja w siebie kcal.
Takie osoby musza to liczyc przez pierwsze tygodnie czy miesiace.

Teraz wchodzac do sklepu prawie nie czytam juz etykiet z wartosciami energetycznymi, bo wiem co warto zjesc, a co nie.
Nadal jednak przegladam tylko sklad. Jesli jest za duzo "E" lub trudnych slow, odkladam.

Ja w pierwszym etapie odchudzania liczylem kcal co do 1. Spadlo na ziemie troche, to odejmowalem kcal. Wpadlem w manie liczenia kcal.
W exelu mialem tabelke zrobiona przez siebie, gdzie zliczalem dzienna ilosc kcal i mi kolorem pokazywalo, czy malo, duzo, kcal itd.
Potrafilem w jeden dzien zjesc o 500kcal za duzo, a w nastepny poscilem zeby te 500kcal "nadrobic".

Zamiast zdrowego trybu zycia wpadlem w bledne kolo zywienia i zlego samopoczucia.

Zakonczylem "redukcje" na wadze okolo 84kg, czyli po zrzuceniu 24kg. Bylem zadowolony.
Przestalem liczyc, trenowac i sie przejmowac. Przytylem do 88kg.

I wtedy zmienilem podejscie totalnie. Rozpoczal sie drugi etap. Nie liczylem. Nie bylem na zadnej diecie. Nie ograniczalem sie, ale w glowie mialem jedna mysl "odzywiaj sie zdrowo". Czyli klasyczne podejscie: ograniczenie cukru, produktow przetworzonych, zero podjadania itd. Bez biczowania sie i wewnetrznej zlosci, ze zjadlem chrupki na imprezie, popijajac drinkiem. Wszystko dla ludzi w odpowiedniej ilosci i czestotliwosci.

Dzis waze 76 kg, czyli 32kg mniej w porownaniu ze swoim maksem. 12kg spadlo po prostu dzieki zdrowemu odzywianiu sie i treningom.

Nie potrzebowalem "hiper ultra tabletek", diet z piekla rodem, programow treningowych, po ktorych rzygac sie chce i kolorowych gazetek ze sloganami "schudnij w miesiac".
Po prostu cierpliwosc, konsekwencja i swiadomosc.

Wysłane za pomocą TapaTalk


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości